Powoływali się na Buzka. "Oburzająca prowokacja"

Buzek pytany w poniedziałek o tę sprawę w Radiu ZET powiedział, że już kilka tygodni temu zgłosił ją do prokuratury. Jego zdaniem, można byłoby wiele wyjaśnić, gdyby ta sprawa nie stała się publicznie znana.

Dopytywany, czy uważa, że prokuratura "przecieka", odparł, że nie wie i nie chciałby na ten temat dyskutować. Jerzy Buzek dodał, że nikomu nie udzielił upoważnień do działania w imieniu jego osoby.

Prowokacja?

Jak podaje "DGP" w listopadzie ktoś zadzwonił do siedziby firmy Kulczyk Holding. Wówczas w Ministerstwie Skarbu Państwa toczyły się rozmowy o prywatyzacji Enei.

Kobiecy głos w telefonie powołał się na Jerzego Buzka zapewniając prezesa Kulczyka, że jego interes został już pomyślnie załatwiony - to on będzie mógł kupić koncern.

Rzekoma pełnomocniczka szefa Parlamentu Europejskiego poprosiła również o przelanie dowolnej sumy na wskazany cel charytatywny.

Obce służby, konkurencja czy oszustwo?

Gdy informacja dotarła do samego Jerzego Buzka, niezwłocznie powiadomił on prokuraturę. Prowadzi ona śledztwo w kierunku płatnej protekcji i powoływania się na wpływy w instytucjach publicznych. Nie ustalono dotychczas, czy tajemnicza kobieta była zwykłą oszustką, czy zagrała rolę w prowokacji przygotowanej np. przez obce służby lub konkurencję.

Jak ujawnia "DGP", nie tylko Jerzy Buzek został wykorzystany w taki sposób. Ofiarą oszustki padła m.in. prezes Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Teresa Kamińska, współpracownica Buzka w latach rządów AWS. Rozmówca gazety twierdzi, że tajemnicza kobieta dzwoniła do różnych biznesmenów, powołując się właśnie na prezes Kamińską. Miała wskazywać im konto, na które powinni przelewać pieniądze za pomyślne załatwienie sprawy.

Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna", Radio ZET