Antoni Krauze powinien dostać dotację od państwa na film o Smoleńsku. Ta produkcja powinna powstać - przekonywał w "Faktach po Faktach" Marek Jurek z Prawicy Rzeczpospolitej. Podobnego zdania był Jacek Fedorowicz z PO, który podkreślał, że Krauze to twórca, który zrobił kilka "pięknych produkcji".
Jurek przyznał, że film o Smoleńsku może wzbudzić emocje. Powinien jednak - jak zaznaczył - powstać, nawet jeśli komuś nie będzie się podobał, bo dotyczy naszej historii, choć tej najnowszej.
O tym, że pownien powstać film o tragedii z 10 kwietnia 2010 r. jest także przekonany Jacek Fedorowicz, poseł Platformy Obywatelskiej, wiceprzewodniczący sejmowej komisji kultury.
- Antoni Krauze jest twórcą, który zrobił kilka pięknych filmów - podkreślił poseł PO. I dodał, że w przypadku Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej o przyznaniu dotacji zdecyduje tamtejsza komisja.
- Było spotkanie naszej komisji (sejmowej - red.) z panią dyrektor Agnieszką Odorowicz (dyrektor PISF red.), byli przedstawiciele komisji grantowej, która przyznaje środki, i rozmawialiśmy o tym (dofinansowaniu filmu - red.) - powiedział Fedorowicz.
Jego zdaniem, na razie wydaje się jednak, że producent filmu o Smoleńsku nie chce się starać o dotację z PISF.
"Władza dyskryminuje kulturowo"
Juerk stwierdził z kolei, że PISF jest po to, żeby finansować filmy. A ze strony rządzących - jak zaznaczył - powinna paść jasna deklaracja, iż produkacja o Smoleńsku powinna zostać dofinansowana z państwowych pieniędzy.
- Problemem tej władzy jest problem pewnej dyskryminacji kulturowej wobec pewnych instytucji - powiedział Jurek, podając przykład Telewizji Trwam.
- Nie mogę zrozumieć, dlaczego do tej pory Telewizja Trwam nie może dostać miejsca na multipleksie cyfrowym - zaznaczył lider Prawicy Rzeczpospolitej.
- Nie chciałbym, aby to samo powtórzyło się w stosunku do filmu o Smoleńsku, dlatego, że to burzy pokój społeczny. Musimy się nauczyć tego, że powstają rzeczy, które budzą nasz niepokój, nie podobają się nam, to normalne - dodał.
Jurek powiedział, że liczy, iż obecna władza będzie miała w sobie więcej akceptacji, również dla rzeczy, z którymi się nie zgadza.
Według Anny Gornostaj, dyrektor Teatru Capitol, dobrą rzeczą jest to, że filmowcy stworzyli w pełni demokratyczny sposób finansowania filmów z państwowych środków, dlatego jeśli jest taka możliwość, to należy z niej skorzystać.
Film o katastrofie w Smoleńsku kręci Antoni Krauze, reżyser m.in. "Palca bożego" i "Czarnego czwartku. Janek Wiśniewski padł". Niestety ma problemy z obsadą ról. Chodzi m.in. o postać Lecha Kaczyńskiego.
Powstanie filmu zapowiadane jest na kwiecień 2014 roku.
Autor: MAC/tr
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24