Resztki 19 cystern i dwóch lokomotyw, które zostały zniszczone w wyniku katastrofy kolejowej w Białymstoku, zostaną wreszcie pocięte i sprzątnięte. Wraki od dnia wybuchu zalegają na torowisku i w jego pobliżu.
Akcja cięcia lokomotyw i cystern ma rozpocząć się 6. grudnia i zająć pięć dni. Czy tak się faktycznie stanie - zależy od pogody.
W wyniku eksplozji do której doszło 8 listopada nad ranem, spaliło się 17 wagonów, dwie lokomotywy i nastawnia. W cysternach było prawie 200 tys. litrów paliwa. Pierwszą informację o wypadku otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Z lokomotywą, która nadal znajduje się na torach, będzie wg specjalistów największy problem. - Utrudniony będzie do niej dojazd - tłumaczy Przemysław Oleś, pełnomocnik filmy, która zajmie się złomowaniem maszyn, bo jako jedyna w Polsce dysponuje odpowiednim sprzętem.
Po tym jak pocięte szczątki pociągu zostaną przerobione na złom, trafią do polskich hut.
Eksplozja materiałów łatwopalnych
Do wypadku doszło w okolicy tunelu w okolicy węzła kolejowego w Białymstoku. Najechały na siebie dwa składy towarowe - jeden składający się z 32 cystern wiozących olej napędowy i półprodukty do produkcji benzyny, drugi przewoził gaz propan-butan i złom. W wyniku zderzenia doszło do eksplozji i pożaru. Lekko ranna została tylko jedna osoba.
Andrzej Kierman z białostockiego zakładu spółki PKP Polskie Linie Kolejowe powiedział, że wciąż trwa szacowanie szkód.
Maszyniści już usłyszeli zarzuty nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu kolejowym. Chodzi o wjazd na tor mimo wskazania "stop" na semaforze.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Olmet