Policja upomniała się o ich dom

Mieszkanie przy ul. Iwickiej na warszawskim Mokotowie przysługiwało ojcu Danuty i Wandy Chwedczyk. Po jego śmierci przeszło na matkę sióstr.

Problemy zaczęły się gdy kobieta zmarła. Wtedy pojawili się funkcjonariusze Komendy Głównej Policji, aby... odzyskać mieszkanie. Jak argumentowali, ojciec sióstr dostał je jako funkcjonariusz Urzędu Bezpieczeństwa.

Wtedy Danuta i Wanda Chwedczyk poszły do sądu. Jednak przegrały: sąd uznał, że kobiety bezprawnie zajmują lokal - i nakazał eksmisję.

Wciąż nieprzekonane

Siostry Chwedczyk wciąż uważają, że mieszkanie, które zajmują należy do gminy.

- To jest mieszkanie komunalne i należy do gminy, a nie do komendy - mówi Danuta Chwedczyk. I dodaje, że nie rozumie dlaczego policja dopiero teraz upomniała się o lokal. - Przez 20 lat nikt z komendy się nie zgłosił. Gmina pobierała od nas czynsz. My same remontowałyśmy mieszkanie. I teraz nie oddamy go tak łatwo - mówi.

Policja przygotowała dla kobiet mieszkanie zastępcze. - Nie przeprowadzimy się tam, ponieważ jest to mieszkanie o dużo niższym standardzie niż to, które teraz zajmujemy - zapowiada Danuta Chwedczyk. Mieszkanie, które policja chce odzyskać ma trzy pokoje i kuchnię.

Tymczasem Mariusz Sokołowski rzecznik Komendy Głównej Policji wyjaśnia, że osoby przebywające w mieszkaniu służbowym mogą przebywać tam tylko do 25 roku życia.

- Gdy w mieszkaniu służbowym są dzieci, to mogą je zajmować tylko do czasu gdy nie ukończą 25 lat. Jeżeli się uczą, studiują lub mają prawo do renty rodzinnej też mogą w lokalu przebywać - mówi Sokołowski.

Policja przystąpiła już do eksmisji. Podczas wizyty egzekutora w asyście funkcjonariuszy Danuta Chwedczyk źle się poczuła. Na miejsce wezwano pogotowie i kobieta trafiła do szpitala. Egzekutor odłożył postępowanie do 15 listopada.

Źródło: TVN24, PAP