Sześć lat temu - 16 listopada 2015 roku - zaprzysiężony został gabinet Beaty Szydło. Prezes Jarosław Kaczyński przy okazji udzielił wywiadu, w którym przyznaje, że jednym z największych zagrożeń dla Polski jest drożyzna - kolejna już rocznica rządów PiS przypada w momencie, gdy wzrost cen jest największy od dwudziestu lat. Materiał magazynu "Polska i Świat".
- Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej - mówi prezes PiS Jarosław Kaczyński. Ale są też zagrożenia - po pierwsze wróg wewnętrzny, czyli opozycja, a po drugie "zagrożeniem, z którym trzeba walczyć i będzie się walczyć, jest inflacja". Trzecim zagrożeniem jest pandemia.
Kolejna już rocznica rządów PiS przypada w momencie, gdy wzrost cen jest największy od dwudziestu lat. Rocznicy sześciu lat rządów PiS być może by nie było, gdyby nie kluczowa decyzja o wprowadzeniu programu 500 plus.
Spadająca wartość programu 500 plus
Jednak właśnie ze względu na inflację z roku na rok za pięćset złotych można kupić coraz mniej. Po roku działania programu realna wartość 500 złotych z 2016 spadła do 490. Przed pandemią do 470 złotych. W przyszłym roku to może być nawet 400 złotych lub mniej.
Eksperci Instytutu Emerytalnego wyliczyli, jak powinna wyglądać waloryzacja 500 plus. - Dzisiaj wysokość tego świadczenia powinna być o 100 złotych wyższa. Ale w ustawie tego nie było, w budżecie też i słuchając zapowiedzi rządu, takich planów nie ma - zwraca uwagę Oskar Sobolewski z Instytutu Emerytalnego.
Po sześciu latach to wciąż jest coś, co politycy PiS wymieniają jako swój największy sukces. - PiS zawsze wszystko przesłania 500 plus. Że zrobili 500 plus i to jest łata na inflację, na brak inwestycji, na ubożejących emerytów - uważa Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej.
Wielkie projekty
Dlatego we wtorek opozycja wypominała też rządowi wielkie projekty, które albo utknęły, albo w ogóle nie powstały. - Wszyscy wiemy, że sen o wielkości pana ministra, a potem premiera Morawieckiego, się nie spełnił, bo pewnie nie mógł się spełnić - twierdzi Adrian Zandberg z Lewicy.
Plany były imponujące, niektóre wciąż jeszcze są. Megalotnisko w Baranowie wciąż jest w fazie projektowania, do 2023 roku ma pochłonąć niecałe 13 miliardów złotych. Bardziej zaawansowany, choć nie mniej krytykowany, jest przekop Mierzei Wiślanej za blisko dwa miliardy złotych. Inne wielkie projekty nie miały tyle szczęścia.
Prom w Szczecinie nie powstał, choć wydano na niego 14 milionów złotych. Powstała tylko słynna stępka. - Politycy PiS przyjechali do Szczecina, obiecywali wielkie inwestycje, nowe stocznie, promy. Okazało się, że to tylko polityczna ściema - mówi Arkadiusz Marchewka z Koalicji Obywatelskiej.
Nowy blok węglowy elektrowni w Ostrołęce, który co prawda powstał, ale został zburzony, kosztował podatników ponad 1,3 miliarda złotych. - To nie jest zwykły projekt, który nie został zrealizowany. Tam zostały zdefraudowane pieniądze - uważa Urszula Pasławska z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Co bardziej złośliwi przypominają obiecywany przez premiera milion aut elektrycznych. - Nazywa się kłamceusz to auto. Tych obietnic było mnóstwo, to wszystko są bajki dla elektoratu Prawa i Sprawiedliwości – ocenia Andrzej Rozenek z Lewicy.
Nawet w Prawie i Sprawiedliwości rocznica rządów przechodziła bez większego echa. Oficjalnie ze względu na kryzys przy granicy. We wtorek po południu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów odbyło się jedynie spotkanie obecnych i byłych ministrów obu ostatnich rządów.
Źródło: TVN24