Zdaniem prawnika atak drwali na reporterów TVN24, filmujących w środę wycinkę drzew w Puszczy Białowieskiej, był przestępstwem polegającym na "użyciu przemocy lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia dziennikarza do (...) zaniechania interwencji prasowej".
- W tej sprawie policjanci z Hajnówki podjęli czynności wyjaśniające w sprawach o wykroczenia - poinformował w czwartek podinspektor Andrzej Baranowski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. - Chodzi tu o podejrzenie popełnienia wykroczeń: z jednej strony zakłócenia porządku, z drugiej używania w miejscu publicznym słów nieprzyzwoitych. W tych sprawach zostaną szczegółowo przesłuchani świadkowie - dodał. Baranowski dodał, że policjanci przeanalizują też, czy nie doszło do popełnienia przestępstw kierowania gróźb karalnych i zniszczenia mienia. - Jednak tu ustawodawca uzależnia ściganie takich przestępstw od złożenia wniosku o ściganie przez pokrzywdzonych. Na tę chwilę taki wniosek nie został złożony - zaznaczył.
"Mamy tutaj do czynienia z przestępstwem"
Z kolei mecenas Bartosz Wojda po obejrzeniu nagrania z zajścia uznał, iż "nie może być wątpliwości, że mamy tutaj do czynienia z przestępstwem". Jego zdaniem to zdarzenie można wiązać z art. 43 prawa prasowego. - Mówimy tutaj o zmuszaniu dziennikarza do zaniechania interwencji prasowej przy wykorzystaniu do tego gróźb - wyjaśnia prawnik. - Na tym materiale widać, że dziennikarze byli zagrożeni nie tylko agresją słowną - dodaje. Dodał, że jego zdaniem policja powinna wszcząć postępowanie przygotowawcze. - Bowiem ten czyn jest ścigany z urzędu - wyjaśnił Wojda.
"Zaraz ci ten aparat pobiję!"
- Nagrywasz czy nie? - krzyczał wielokrotnie jeden z mężczyzn, po czym uderzył w kamerę. - Zaraz ci ten aparat pobiję! - dodał. Potem pojawiły się wulgaryzmy, "ja was k***a znajdę wszędzie!". - Wy nie myślcie, że będziecie tutaj rządzić! - usłyszeli reporterzy.
Kiedy na miejscu pojawiła się policja, jeden z mężczyzn ponownie zaatakował i zaczął się szarpać z operatorem - informował nasz reporter.
Generalna Dyrekcja Lasów Państwowych podkreśla, że wycinkę prowadzi prywatna firma, której zlecono to zadanie. Zapewnia też, że o zajściu porozmawia z właścicielami firmy.
Kto używa przemocy lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia dziennikarza do opublikowania lub zaniechania opublikowania materiału prasowego albo do podjęcia lub zaniechania interwencji prasowej podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Art. 43 Ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe
Autor: dln//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24