Miały wyleczyć wszelkie dolegliwości, a służyły jedynie do wyciągania pieniędzy od emerytów. Urząd Rejestracji Wyrobów Medycznych zakazał sprzedaży biostymulatorów. Problem w tym, że producent tych urządzeń dalej prowadzi pokazy i prezentacje, na których, mimo zakazu, zachęca ludzi do ich kupna.
Zdaniem producenta, biostymulatory miały leczyć różne dolegliwości - począwszy od zaburzenia rytmu serca, przez choroby układu pokarmowego, bóle kolan i kręgosłupa, brzucha i głowy, po choroby narządów płciowych.
Koszt takiego urządzenia to ponad 4 tysiące zł. Można było je kupić podczas pokazów, na które zapraszano emerytów. Zwykle po prezentacji odbywały się indywidualne konsultacje, na których ludzie w białych fartuchach - choć nie lekarze - badali starszych ludzi stawiając diagnozy. Wszystko po to, by w końcu "schorowany" klient zrozumiał jak bardzo jest chory i jak bardzo potrzebuje takiego "leczniczego" urządzenia. Często "konsultacja" kończyła się podpisaniem umowy kredytowej na jego zakup .
Naciągacze
Urząd Rejestracji Wyrobów Medycznych uznał jednak, że urządzenie to jest bezużyteczne, a ludzie wprowadzani są w błąd, dlatego zakazał sprzedaży biostymulatorów.
Jak ustalili dziennikarze "Blisko ludzi", w Poznaniu pod przykrywką darmowych badań, nadal organizowane są podobne spotkania, na które zaprasza się emerytów.
Jak się okazuje, na rynku sprzedawanych jest jeszcze kilka innych bezużytecznych urządzeń z tej samej grupy. Urząd już zapowiedział kolejne decyzje w tej sprawie.
Reporterzy "Blisko ludzi" ustalili także, że prezesem firmy, która sprzedawała ludziom bezużyteczne urządzenia medyczne jest szef Eco-Vitalu - firmy, która naciąga emerytów na astronomicznie drogie garnki. Mechanizm działania jest taki sam, jak w przypadku sprzedaży biostymulatorów - firma organizuje pokazy dla emerytów, zachwala lecznicze właściwości produktów i zachęca klientów do kupna.
Za patelnię trzeba zapłacić ok. 2,5 tys. zł, za szybkowar - prawie 5 tys. zł. Cały zestaw kosztuje ponad 10 tys. zł, mimo że w rzeczywistości oferowane produkty są warte kilkaset złotych.
Przedstawiciele firmy, z którymi kontaktował się reporter magazynu "Blisko ludzi", nie chcieli komentować tej sprawy.
Autor: db/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24