Po blisko 10 latach prac w końcu trafił do Sejmu rządowy projekt ustawy o in vitro. Ma on w końcu uregulować działalność klinik leczenia niepłodności. Jakie zapisy pojawiają się w dokumencie, którym będą się zajmowali parlamentarzyści?
Aż 2792 ciąże i 262 małych obywateli, którzy przyszli na świat w ostatnich miesiącach - to cząstkowy efekt rządowego programu leczenia niepłodności, który jednak wciąż nie ma ustawodawstwa w pełni regulującego tę kwestię.
Świetny program, który należy chronić
Jeszcze w tym roku powinno się to zmienić i - jak tłumaczy w programie "Polska i Świat" Kamila Gębska, dziennikarka medyczna - Polska musi się w końcu o to postarać, bo w przeszłości była ganiona za brak przepisów mówiących jasno na przykład o tym, jak należy pobierać i przechowywać komórki. Jej zdaniem dzięki przepisom, nad którymi w końcu mają zamiar pochylić się posłowie, "rynek in vitro w Polsce stanie się bezpieczny i lepiej kontrolowany".
W myśl nowych przepisów państwo będzie nadzorowało wszystkie ośrodki leczenia niepłodności w Polsce, nad którymi dotychczas nie miało żadnej kontroli, nie mając nawet pełnej wiedzy o ich liczbie.
Niedozwolone będą eksperymenty na zarodkach, ich niszczenie, klonowanie lub sprzedaż. Nie będzie w ustawie przepisów o wieku, stanie zdrowia lub stanie cywilnym potencjalnej matki.
Tak mówią przepisy ustawy, nad którym teraz będą debatować posłowie. Powinni się pospieszyć, bo z leczenia niepłodności w Polsce korzysta wiele rodzin.
Skuteczność metody in vitro w ramach programu sygnowanego przez rząd wynosi w tej chwili aż 28 procent. To o ok. 10 proc. więcej niż w całej Skandynawii. Ośrodki leczenia niepłodności mówią, że są na wdrożenie przepisów ustawy od dawna przygotowane.
Autor: adso//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24