Nie zwracała uwagi na światła i znaki, jechała pod prąd, chciała rozjechać policjanta i nie reagowała na strzały ostrzegawcze - taki kilkunastominutowy pościg zafundowała stołecznym policjantom 33-letnia pijana kierująca. W końcu funkcjonariusze zdecydowali się strzelać w opony, by zatrzymać piratkę. Teraz grozi jej nawet pięć lat więzienia.
Wszystko zaczęło się bardzo niewinnie. W nocy z wtorku na środę, około północy, na skrzyżowaniu ulic Czerniakowskiej i Powsińskiej, policjanci z Wilanowa chcieli skontrolować kierowcę jadącego z dużą szybkością mercedesa. Za kierownicą siedziała kobieta. Mimo wyraźnych sygnałów funkcjonariuszy, nie zatrzymała się na ich wezwanie.
Damski rajd
Zaczęła się kilkunastominutowa pogoń za "piratem w spódnicy". Kobieta nie zwracała uwagi na sygnalizację świetlną, ani znaki drogowe, fragmenty ulic pokonywała pod prąd. Pierwszą blokadę na ulicy Ursynowskiej zlekceważyła, kolejną na ulicy Lotników ominęła chodnikiem. Na szczęście w nocy nie było tam pieszych. Jeden z policjantów zagrodził jej drogę, jednak kobieta ruszyła wprost na funkcjonariusza, który w ostatniej chwili odskoczył sprzed maski mercedesa.
Strzały w powietrze i nie tylko
Policjanci zdecydowali się użyć broni. Kobieta nie zareagowała na strzały ostrzegawcze w powietrze i kontynuowała swój „nocny rajd”. Dopiero przestrzelenie opony pozwoliło na zatrzymanie samochodu. Powód brawurowej jazdy i ucieczki kobiety szybko wyszedł na jaw. Katarzyna W. była nietrzeźwa. 33-latka w organizmie miała blisko dwa promile alkoholu.
Trafiła do izby wytrzeźwień. W czwartek stanie przed prokuratorem. Za jazdę po pijanemu grozi jej do 2 lat więzienia i zakaz prowadzenia pojazdów, nawet do końca życia. Odpowie również za niezatrzymanie się do kontroli.
Natomiast próba rozjechania policjanta może zostać zakwalifikowana nawet jako napaść na funkcjonariusza, za co grozi do 5 lat więzienia.
Źródło: Kontakt TVN24, tvn24.pl, policja KSP
Źródło zdjęcia głównego: Policja KSP