Przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda spotkał się w czwartek z protestującymi w Sejmie od ubiegłego tygodnia rodzicami i opiekunami osób niepełnosprawnych i ich podopiecznymi. Zaproponował, by rozmowa odbyła się bez udziału mediów. Po spotkaniu Iwona Hartwich, przedstawicielka protestujących, mówiła, że odbyli z Dudą "bardzo sympatyczną rozmowę".
Piotr Duda wraz z przedstawicielami protestujących udał się do jednej z sal sejmowych, gdzie po godzinie 15 rozpoczęło się spotkanie. Trwało około 30 minut.
- Rozmawiałem dziś z panem prezydentem (Andrzejem Dudą - red.) i panią minister (rodziny, pracy i polityki społecznej, Elżbietą - red.) Rafalską. Dlatego chcę się spotkać z wami osobno, bez dziennikarzy (...) Siądziemy sobie i porozmawiamy - powiedział szef "Solidarności" jeszcze przed zamkniętym spotkaniem.
"Bardzo miły gest"
- Była bardzo sympatyczna rozmowa, poprosiliśmy pana Piotra Dudę, żeby, jeżeli może, postarał się nam pomóc w tej sytuacji - mówiła po spotkaniu przedstawicielka protestujących, Iwona Hartwich.
Jak dodała, protestujący prosili Piotra Dudę, aby ten "stał się mediatorem" i "żeby przekonywał pana prezydenta, pana prezesa (PiS, Jarosława Kaczyńskiego - red.), że muszą pomóc tym osobom niepełnosprawnym". - Popiera nas, wspiera, rozumie naszą walkę tutaj - dodała Hartwich.
Jak poinformowała, Duda powiedział protestującym, że "zrobi, co będzie w jego mocy". - Nie wiemy, co jest w mocy Piotra Dudy - zastrzegła.
Oceniła też, że jest to "bardzo miły gest" ze strony szefa "Solidarności". - Tak samo jak w 2014 roku nie starał się zaszkodzić, tylko pomóc - mówiła przedstawicielka protestujących.
"Porozmawialiśmy spokojnie, bez kamer"
Piotr Duda unikał odpowiedzi na pytania o kwestie poruszane na zamkniętym spotkaniu.
Jak mówił, ustalił z matkami niepełnosprawnych, że "nie udzielają żadnych informacji". - Jeżeli problem się rozwiąże, to państwo dostaniecie taką informację - zwrócił się do dziennikarzy w Sejmie.
- Nie jestem w rządzie, jestem tylko związkowcem, który się stara rozwiązać problem. Poprosiły mnie panie o spotkanie, porozmawialiśmy spokojnie, bez kamer, to się liczy, to jest najważniejsze - podkreślił szef "Solidarności".
Protest w Sejmie
Rodzice i opiekunowie osób niepełnosprawnych, wraz z ich podopiecznymi, którzy protestują w Sejmie mają dwa główne postulaty. Pierwszy z nich to wprowadzenie dodatku rehabilitacyjnego dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie bez kryterium dochodowego; dodatek miałby nie być wliczany do dochodu osoby niepełnosprawnej. W środę protestujący zaproponowali stronie rządowej stopniowe dojście do tej kwoty - 300 zł złotych od maja tego roku, od stycznia 2019 r. – 400 zł, a od czerwca 2019 r. – 500 zł. Drugi postulat to zrównanie kwoty renty socjalnej z najniższą rentą z ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy wraz ze stopniowym podwyższaniem tej kwoty do równowartości minimum socjalnego, obliczonego dla gospodarstwa domowego z osobą niepełnosprawną; projekt nowelizacji ustawy o rencie socjalnej zrównujący wysokość kwot został w czwartek przyjęty przez rząd. W piątek z protestującymi w Sejmie rodzicami osób niepełnosprawnych i ich podopiecznymi spotkał się prezydent Andrzej Duda, a później premier Mateusz Morawiecki i minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska. Minister spotkała się z rodzicami osób niepełnosprawnych także w niedzielę wieczorem i w środę rano.
Autor: ads/adso / Źródło: TVN24, PAP