Czy miejscowość Łebień na Pomorzu stanie się gazowym eldorado? Wiercenia w poszukiwaniu gazu łupkowego już się rozpoczęły, ale rezultaty poznamy dopiero za kilka tygodni. Czy nadzieja na drugi Kuwejt jest uzasadniona? - Kuwejt to Kuwejt, a Łebień to Łebień. Tu jest Polska - odpowiadają mieszkańcy.
W Łebieniu na Pomorzu plany wielkiego biznesu właśnie się rozkręcają. Dosłownie. Właśnie rozpoczęły się wiercenia w poszukiwaniu gazu łupkowego. Poszukiwania rozpoczął kanadyjski koncern gazowy. Pierwsze rezultaty poznamy za kilka tygodni. Jeśli okażą się obiecujące, to liczba wierceń może wzrosnąć. A to daje szansę na uniezależnienie się od dostaw rosyjskiego Gazpromu.
Jak mówi Grzegorz Wójciak, wiertnik z zakładów Nafta Piła, na Pomorzu w bardzo starych skałach łupkowych może zalegać gaz taki jak ziemny, który na razie Polska w ogromnej części sprowadza z Rosji. Naukowcy przyznają, że szacowana ilość gazu może rozpalić wyobraźnię.
Skomplikowana technologia
Ale nawet jeśli gaz pod ziemią jest, to pozostaje problem jego wydobycia. Brakuje bowiem technologii. Samo jej wdrożenie może potrwać nawet kilka lat.
Najpierw trzeba wykonać odwiert o trzykilometrowej głębokości, a po dotarciu do gazonośnego pokładu przewiercić go w poziomie. By wydobyć gaz, trzeba złoże szczelinować, czyli wypełnić je wodą i piaskiem. I potrzeba do tego nie jednego, lecz wielu takich odwiertów.
Ale kosztowna i czasochłonna technologia nie oznacza nieopłacalności. W Stanach Zjednoczonych gaz łupkowy wydobywa się z powodzeniem od wielu lat.
"Tu jest Polska"
Entuzjastycznie nastawiony do pomysłu jest premier Donald Tusk, bo łupkowy gaz mógłby uniezależnić Polskę od dostaw rosyjskiego Gazpromu.
A co na to mieszkańcy Łebienia? Niektórzy mają nadzieję, że gaz pod ziemią jest. - Może nie będziemy już taką wioską zabitą deskami - mówi Jarosław Małek, mieszkaniec miejscowości. Inni, na przykład Kazimiera Pietkun, są bardziej sceptyczni. - Kuwejt to Kuwejt, a Łebień to Łebień. Tu jest Polska - twierdzi.
Źródło: Fakty TVN