Czuję się świetnie, jestem już zupełnie zdrowa – zapewniała pierwsza pacjentka w Polsce wyleczona z AH1N1. Pani Halina zapewniała, że nie ma się czego bać, a gorzej się czuła mając zwykłą, sezonową grypę.
Pani Halina w zeszły poniedziałek przyleciała ze Stanów Zjednoczonych, a we wtorek wylądowała w szpitalu – jak się okazało, ze świńską grypą. Po panice, jaką wywołały śmiertelne przypadki w USA i Meksyku, postępy w jej leczeniu obserwowała cała Polska. Pacjentka zapewnia, że nie było powodów do strachu.
- Grypę przeszłam bardzo łagodnie. Miałam lekko podwyższoną temperatura, ale nie więcej niż 37,6 stopnia. Takie nic, jak delikatne przeziębienie. Sezonowa grypa była dużo gorsza – deklarowała w rozmowie z dziennikarzami. Jak mówi, gdyby nie informacje w mediach, nawet nie wybrałaby się do lekarza.
"Od grypy się nie umiera"
- Przeczytałam ulotkę na lotnisku, przestraszyłam się i poszłam. Bo to jest nagłośniane, że się od tej grypy umiera, ale jak widać wcale tak nie jest. Trzeba się po prostu zgłosić do lekarza – zapewnia.
Wirus A/H1N1 to nowy szczep - mieszanka świńskich, ludzkich i ptasich wirusów grypy. Państwowa Inspekcja Sanitarna informuje, że objawy świńskiej grypy są podobne do tych towarzyszących grypie sezonowej. Występuje gorączka, osłabienie, brak apetytu, kaszel, a u niektórych osób także katar, ból gardła, nudności, wymioty i biegunka. Zaznacza przy tym, że szczepionki przeciwko grypie sezonowej mogą nie zapewnić pełnej ochrony przed zakażeniem wirusem grypy świńskiej.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24