- Moralne prawo mówienia o katastrofie należy do bohaterów mojego filmu. Chciałam stworzyć coś, co przemówi w ich imieniu – tak Ewa Ewart komentuje swój film „W milczeniu” o rodzinach ofiar tragedii smoleńskiej. Premiera o 21:30 w TVN i TVN24.
Dokument Ewy Ewart "W milczeniu" poświęcony jest bliskim ofiar katastrofy smoleńskiej, temu, jak oni postrzegają i radzą sobie z tą tragedią.
- Najtrudniej było przeprowadzić te rozmowy, zaprosić moich bohaterów. Tego zadania bardzo się bałam, bo miałam świadomość, że dla nich to będzie ponowne przeżywanie najgorszej tragedii, jaka stała się ich udziałem. Ta rana się zabliźni, ale nigdy nie zaleczy do końca – oceniła dokumentalistka.
Spotkania z rodzinami ofiar odbyły się pół roku po tragedii, w listopadzie. - W Warszawie zorganizowaliśmy dość intymny plan, żeby bohaterowie dobrze się czuli. Bardzo bym chciała wierzyć, że te nasze rozmowy były formą terapii i oczyszczenia dla tych osób, mimo ze musiały być bolesne – stwierdziła Ewart.
"Podjęli ryzyko, zobaczyli film i są z tego dumni"
Dokumentalistka przyznała, że podczas pracy nad filmem towarzyszyło jej pytanie, czy ma prawo do przeprowadzania tych rozmów. - Spotkania z tymi osobami były ogromnym przywilejem i lekcją pokory. Ten film nigdy by nie powstał, gdyby nie te 20 osób. Do końca byli współpartnerami - przekonywała.
A Lidia Kazen, która uczestniczyła w produkcji filmu, dodawała: - Nikt z bohaterów nie powiedział, że wstydzi się występu, czy źle zrobił. Podjęli ryzyko, zobaczyli film i są z tego dumni.
kaw/iga/k
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn