Od kiedy premier podał sakramentalną datę gotowości Polski do wejścia do strefy euro (2011 r.), samorządy w całym kraju ruszyły do rywalizacji o wizerunki na rewersach monet - pisze "Gazeta Wyborcza". I tak - Kraków chce portretu Czesława Miłosza, Warszawa sugeruje Syrenkę, a Białowieża marzy o podobiźnie żubra. Cel jest oczywisty - promocja miasta na europejską skalę.
We wszystkich krajach banknoty i awersy monet są identyczne. Ale rewersy ośmiu monet każdy kraj projektuje sam.
Miłosz, żubr czy bursztynowy szlak
W walce o umieszczenie symboli poszczególnych miast na euromonetach polskie samorządy zapowiadają nawet kampanie reklamowe. Na razie jednak nie zdradzają swoich pomysłów w obawie przed plagiatem.
Władze Krakowa podobno wahają się pomiędzy Sukiennicami, Wawelem a portretem poety, noblisty, Czesława Miłosza lub pisarza, Stanisława Lema. Warszawa nie ma jeszcze sprecyzowanych pomysłów, ale nieoficjalnie mówi się o herbowej Syrence.
Do wyścigu zamierzają też stanąć mniejsze miasta, które mają się czym poszczycić. O miejsce na rewersie chce walczyć Białowieża ze swoim symbolem żubra. Na takie wyróżnienie liczą też władze Kalisza, przypominając starożytną metrykę miasta. - Nazwa Calisia powinna znaleźć się na polskim euro, np. wspólnie z Gdańskiem na wygrawerowanej mapie szlaku bursztynowego - proponuje naczelnik kaliskiego wydziału kultury, sztuki, sportu i turystyki Marzena Ścisła.
"Odpolitycznić" monety
Tymczasem PO chce zmienić przepisy regulujące bicie monet euro. Obecnie o wyglądzie bitych monet decyduje prezes NBP. A jak przypomina poseł Jerzy Fedorowicz (PO), obecny szef NBP Sławomir Skrzypek, kojarzony raczej z braćmi Kaczyńskimi, nie zgodził się już wcześniej na wybicie pamiątkowej monety z Lechem Wałęsą. Według PO, jedna osoba nie może decydować o tak ważnych polskich symbolach.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24