Były powody, żeby zawiesić szefa prezydenckiej ochrony Krzysztofa Olszowca - powiedział w programie TVN24 "Piskiem po oczach" były premier Leszek Miller. Jego zdaniem funkcjonariusz BOR nie powinien był pozwolić, by Lech Kaczyński jechał na granicę z Osetią Południową w sytuacji, gdy nie zostały zachowane podstawowe zasady bezpieczeństwa.
- Szef prezydenckiej ochrony powinien wyprosić tłumaczkę i wsiąść do samochodu razem z prezydentem, mówiąc jednocześnie, że jeśli nie będą zachowane fundamentalne środki ochrony, to funkcjonariusze BOR staną przed samochodem i nie pozwolą Lechowi Kaczyńskiemu odjechać – powiedział Miller.
"Gruzińska szopka"
Były premier stwierdził, że to, co stało się w niedzielę w Gruzji, to szopka zaangażowana przez stronę gruzińską. – Prezydent Saakaszwili ma problemy wewnątrz kraju i od dawna nie był na czołówkach gazet. Dlatego postanowił wykorzystać polskiego prezydenta, a ten niestety dał się wykorzystać. Strzały były osetyńskie - Saakaszwili liczył się z tym, że jeśli nagle pojawi się kolumna, będą strzały ostrzegawcze w powietrze i tak się stało, dlatego miał tam taką rozanieloną twarz - podkreślił Miller.
Były premier dodał, że doszło do problemów we współpracy polskiej i gruzińskiej ochrony, bo wszystko było wyreżyserowane". - Gruzini nie chcieli współpracować z BOR-em. Co więcej świadomie i celowo odcięli funkcjonariuszy od prezydenta, rozumiem że BOR nie chciał strzelać do gruzińskiej ochrony – mówił Miller.
Ale jak podkreślił to i tak nie usprawiedliwia tego, co się stało, czyli braku fundamentalnej ochrony. Dlatego decyzja o zawieszeniu szefa prezydenckiej ochrony jest zasadna.
Prezydent musi mieć ochronę
- Rząd, a właściwie szef MSWiA działał rutynowo zawieszając Krzysztofa Olszowca. Myślę, że było za co. Ja w podobnej sytuacji postąpiłem jeszcze bardziej drastycznie – w 1997 r. jako minister spraw wewnętrznych zdymisjonowałem całe kierownictwo BOR za atak polskiej bojówki na prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego (obrzucenie jajami – red.). Byłem zdegustowany, wtedy BOR zachował się nieprofesjonalnie, uznałem że jeśli szefostwo nie poniesie konsekwencji, wtedy takie przypadki będą się powtarzać. I od tamtego czasu prezydent był już chroniony profesjonalnie - powiedział Miller.
Były premier podkreślił, że Lech Kaczyński nie może zrezygnować z ochrony BOR-u. - To jest ekstrawagancja na którą prezydent nie może sobie pozwolić, fanaberie prezydenta lub innego ważnego polityka nie unieważniają ustawy o BOR - podkreślił Miller.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24