Lech Kaczyński wbrew zapowiedziom do ostatniego dnia wstrzyma się z decyzją w sprawie ustawy medialnej. Dlatego spotkanie szefów klubów parlamentarnych dotyczące dokumentu trwało 10 minut. - Ja wypiłem herbatę, koledzy nawet nie pili i na tym się skończyło - podsumował Stanisław Żelichowski (PSL)
Prezydent na podpisanie, zawetowanie lub skierowanie ustawy do Trybunału ma czas do piątku 17 lipca. Wszystko wskazuje więc na to, że wykorzysta ten czas do ostatniej minuty. Według doniesień "Dziennika" decyzja zostanie ogłoszona dopiero w piątkowe południe. Informacji tej jednak nie potwierdza w rozmowie z TVN24 Sylwia Kwas z biura prasowego Kancelarii.
10 minutowe spotkanie szefów PO, PSL i Lewicy
Na decyzję prezydenta z niecierpliwością czekają przede wszystkim politycy PO. W czwartek wieczorem w Sejmie odbyło się w sprawie ustawy medialnej spotkanie szefów klubów: PO - Zbigniewa Chlebowskiego, PSL - Stanisława Żelichowskiego oraz Lewicy - Grzegorza Napieralskiego.
Potrwało bardzo krótko - raptem dziesięć minut - i nie przyniosło rozstrzygnięć. Politycy tłumaczyli, że rozmowy nie mają sensu, ponieważ prezydent nie podjął dotąd decyzji w sprawie ustawy.
Uzgodnienia - po decyzji prezydenta
- Trudno mówić o uzgodnieniach, kiedy nie wiemy czy Lech Kaczyński zawetuje tę ustawę, czy skieruje do Trybunału Konstytucyjnego - powiedział Chlebowski po spotkaniu. Pytany, czy wierzy w odrzucenie ewentualnego weta przy pomocy Lewicy, odparł "jestem człowiekiem naprawdę dużej wiary i wciąż mam dużą nadzieję".
Grzegorz Napieralski jednak ma małą wiarę w Donalda Tuska, co może poważnie utrudnić porozumienie. - Czy jakiekolwiek ustalenia, które mogą być podjęte w gabinecie Chlebowskiego, za pięć dwunasta nie zostaną zerwane przez premiera? - pytał. Ostatnim razem Tusk rzeczywiście w ostatniej chwili utrącił wynegocjowane przez klub PO, PLS i Lewicę zapisy o finansowaniu mediów publicznych.
Dopytywany jak klub Lewicy zachowa się w sprawie ewentualnego weta prezydenta, Napieralski odpowiedział jedynie: "zobaczymy jaką decyzję podejmie prezydent" A Stanisław Żelichowski pytany, po co przyszedł na spotkanie o "niczym", odparł, że dlatego, iż został zaproszony. - Ja wypiłem herbatę, koledzy nawet nie pili i na tym się skończyło - zaznaczył.
Medialna znów pod znakiem zapytania
Projekt ustawy medialnej został opracowany przez PO, PSL i Lewicę. Współpraca trzech klubów zachwiała się jednak po tym, jak Senat wprowadził do ustawy poprawkę, zgodnie z którą KRRiT proponując co roku w projekcie budżetu państwa fundusze dla mediów publicznych nie jest związana żadnym minimum (może zaproponować dowolną kwotę). Przy sprzeciwie Lewicy, głosami PO, Sejm zaakceptował tę poprawkę. Premier Donald Tusk tłumaczył wówczas, że w czasie kryzysu media nie ma mogą mieć zagwarantowanego finansowania na ustalonym, niezmiennym poziomie. Napieralski mówił jednak, że Lewica czuje się "oszukana".
Gdyby prezydent zdecydował o zawetowaniu ustawy medialnej, koalicji PO-PSL nie uda się odrzucić weta bez wsparcia posłów Lewicy. Do odrzucenia prezydenckiego weta potrzeba bowiem większości 3/5 głosów (w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów), a koalicja tyle nie ma.
Źródło: Dziennik, PAP