Udało się. Prawie cztery miliony złotych - potrzebna kwota na zagraniczne leczenie małej Kai, na jej dalszą walkę z ciężką chorobą - została zebrana. 6-latka walczy z nowotworem, który zaatakował ją po raz trzeci.
- Jestem niesamowicie wzruszona. Myślę, że słowo "dziękuję" to jest w tej sytuacji za mało - przyznała mama Kai w rozmowie z TVN24. - Dziękujemy z całego serca - podkreśliła.
- Za to się nie da podziękować. To jest po prostu niesamowite - dodała pani Katarzyna Czerwińska.
Walka ze złośliwym nowotworem
Pieniądze na zbiórkę prowadzoną za pośrednictwem portalu siepomaga.pl wpłaciło ponad 130 tysięcy osób. W niedzielę po południu zebrana kwota na leczenia Kai przekroczyła 3 miliony 750 tysięcy złotych.
Zmagania z nowotworem zaczęły się, kiedy Kaja miała kończyła dwa lata. Źle się czuła, rodzice zamiast na imprezę urodzinową zabrali dziewczynkę do szpitala, gdzie po serii badań ustalono, że dziecko ma guza o wielkości około dziewięciu centymetrów.
To nowotwór złośliwy neuroblastoma IV stopnia z przerzutami do kości i szpiku.
Po rocznym leczeniu w Polsce Kaja mogła wrócić do domu, jednak po trzech miesiącach okazało się, że wrócił również rak. Dalsze leczenie odbywało się w Niemczech w Greifswaldzie. Udało się zebrać odpowiednią sumę pieniędzy i Kaja znów mogła być ze swoją rodziną. Była zdrowa przez dziewięć miesięcy.
Wtedy zdiagnozowano kolejny nawrót choroby.
Terapia eksperymentalna
Dziewczynka już trzeci raz staje do walki z nowotworem. W Polsce wszystkie możliwości leczenia zostały wyczerpane. Zdaniem lekarzy ratunkiem dla Kai jest terapia, którą prowadzi klinika w Niemczech. Dziewczynka już jest poddawana leczeniu.
- Są już pierwsze dobre wiadomości, które otrzymaliśmy w zeszłym tygodniu. To leczenie działa i choroba zaczyna się wycofywać - wyjaśniała mama Kai.
"Najpiękniejszy prezent"
Jak przyznała pani Katarzyna, wiadomość o zebraniu całej wymaganej kwoty była dla niej ogromnym zaskoczeniem. - To jest najpiękniejszy prezent, jaki mogliśmy od państwa dostać, czyli szansa na życie da naszego dziecka - podkreśliła w rozmowie z TVN24.
- Moja głowa tego w tym momencie nie pojmuje, że są te pieniądze, że Kaja jest bezpieczna i terapia będzie kontynuowana - przyznała mama sześciolatki.
- Magia świąt dzieje się wokół nas. Ogrom serc, które otworzyły się dla Kai, dla nas jest niesamowity. Tego się nie da opisać - wyznała.
Lekarze pozwolili dziewczynce wyjść ze szpitala, żeby mogła święta spędzić z rodziną.
Autor: momo//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24