- "Nic nie wiem", "nie mam żadnej wiedzy na ten temat" - powtarzał Tomasz Lipiec pytany o to, czy wie cokolwiek o wyprowadzaniu pieniędzy z Centralnego Ośrodka Sportu na rzecz partii politycznych oraz o naciskach związanych z datą jego aresztowania. Były minister sportu drugi dzień z rzędu odpowiadał na pytania posłów z komisji ds. nacisków. Powtarzał większość swoich tez z wtorkowego przesłuchania.
Były minister sportu podkreślał, że nie wie też dlaczego po kilku dniach od zatrzymania dwóch dyrektorów Centralnego Ośrodka Sportu i tygodniu przesłuchań, jeden z nich - Tadeusz M. - postanowił zmienić swoje zeznania i obciążyć Lipca mówiąc, że uczestniczył w korupcyjnym procederze.
"Akcja CBA na dziedzińcu miała mnie skompromitować"
- Po zatrzymaniu szefów COS spotkałem się z premierem Kaczyńskim, który prosił mnie, bym pozostał na funkcji ministra. Kilka dni później premier mówi, że jeden z szefów mnie obciążył i prosi bym odszedł. Do dziś ani ja, ani moi obrońcy, nie znają protokołów z pierwszych przesłuchań dyrektorów COS - zaznaczał były minister. Jego adwokat Marek Małecki uzupełnił, że prokuratura wyłączyła pierwsze protokoły z przesłuchań dyrektorów i te udostępnione Lipcowi zaczynają się od stwierdzenia Tadeusza M. "chciałbym zmienić swoje wcześniejsze wyjaśnienia".
Lipiec uważa, że w akcji zatrzymania szefów COS na dziedzińcu ministerstwa, mimo że on "nie miał nic wspólnego z pieniędzmi znalezionymi w bagażniku ich samochodu" - chodziło przede wszystkim o skompromitowanie jego osoby. W tym momencie były szef ministerstwa sportu powtórzył to, co mówił wielokrotnie we wtorek, że po przyznaniu w kwietniu 2007 r. Polsce organizacji Euro 2012 fotel ministra sportu z mało ważnego stał się atrakcyjny i wielką ochotę, by go zająć zaczęła mieć Elżbieta Jakubiak (wówczas szefowa gabinetu prezydenta Lecha Kaczyńskiego).
Tadeusz M., którego posłowie komisji chcieli przesłuchać już we wtorek, znów nie stawił się przed komisją. Jej szef Andrzej Czuma (PO) oświadczył, że nie odebrał on wezwania na przesłuchanie i nie wiadomo, gdzie przebywa. Komisja chce w tej sprawie interweniować w prokuraturze. Kilka miesięcy temu M. powiedział "Gazecie Wyborczej", że jeśli komisja go wezwie, odmówi zeznań.
Nie tylko przesłuchanie
W środę komisja ma zająć się jeszcze rozpatrzeniem wniosków posła PO Sebastiana Karpiniuka w sprawie przeprowadzenia konfrontacji zeznań świadków. Posłowie głosować będą też nad wnioskami posłów PiS Arkadiusza Mularczyka i Jacka Kurskiego o zwrócenie się do Prokuratora Generalnego z prośbą o nadesłanie materiałów wykorzystanych w trakcie konferencji prasowej w dniu 17 stycznia 2008 r. w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Komisja rozpatrzy również wniosek posła Krzysztofa Matyjaszczyka (Lewica) w sprawie wyboru piątego stałego doradcy komisji.
Lipiec czeka na proces
Tomasz Lipiec jest oskarżony o uzależnienie wykonania czynności służbowych od otrzymania korzyści majątkowej, przekroczenie uprawnień, podżeganie do poświadczenia nieprawdy w dokumentach mających znaczenie prawne oraz oszustwo. Lipiec, który był kilka miesięcy aresztowany, nie przyznaje się do winy, czeka na proces.
Według mediów Lipiec miał być zatrzymany jeszcze przed październikowymi wyborami w 2007 r., ale sprzeciwiła się temu ówczesna szefowa warszawskiej prokuratury okręgowej Elżbieta Janicka, mówiąc podwładnym prokuratorom, że jeśli dojdzie do zatrzymania Lipca, to ich "puknie". Ona sama zaprzecza, wszczęto jednak wobec niej sprawę dyscyplinarną, w prokuratorskim sądzie dyscyplinarnym jest wniosek o jej ukaranie. Janickiej grozi kara od upomnienia do wydalenia ze służby.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP/Tomasz Gzell