Po tym, jak Beata Szydło kampanię PiS-u zaczęła w autobusie, premier Ewa Kopacz wsiadła do pendolino. W weekend była w Trójmieście. W poniedziałek dotarła do Katowic. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Na Śląsk Ewa Kopacz udała się w jednym wagonie z ministrami, doradcami, funkcjonariuszami Biura Ochrony Rządu, dziennikarzami i zwykłymi pasażerami. Chodzi o to, żeby pokazać, że szefowa rządu pracuje i jest bliżej ludzi. - Szkoda, że tak późno. To są pomysły, które powinny pojawić się już dawno. To wyciągnięcie wniosków z tego, co się stało - uważa rzecznik rządu Cezary Tomczyk
- Politycy podróżują, tego oczekują od nich wyborcy. Pan Andrzej Duda też pewnie całe życie kawy nie rozdawał, a zaczął to robić - mówi Maciej Kamiński doradca Ewy Kopacz i główny pomysłodawca wyjazdów pani premier.
Główny doradca kopacz, Sławomir Nitras, uważa, że liczy się efekt. - Ważne, żeby były owoce. Nie przyjechaliśmy tu, żeby się przejechać pociągiem, tylko po to, żeby przyjąć program dla Śląska - mówił w poniedziałek Nitras.
Walka o Śląsk
Ewa Kopacz ma pokazać inną twarz platformy. Udowodnić, że partia się zmienia. W poniedziałek przeprowadziła kilkugodzinne rozmowy ze związkowcami z kopalni. Śląsk to ważny politycznie region. Walka toczy się tam o 3,5 miliona głosów. Wybory prezydenckie pokazały, że poparcie dla PO i PiS jest tam niemal równe.
Autor: TG / Źródło: "Polska i Świat", tvn24.pl