Zaostrza się konflikt pomiędzy cywilną a wojskową prokuraturą po dzisiejszej konferencji prasowej pułkownika Mikołaja Przybyła zakończonej strzałem w głowę. Rzecznik Prokuratora Generalnego zapewnia, że po pierwsze - wbrew temu co twierdził Przybył - Andrzej Seremet nie znał szczegółów postępowania ws. rzekomego przecieku ze śledztwa smoleńskiego; po drugie - wbrew słowom szefa NPW Krzysztofa Parulskiego - Prokurator Generalny zawsze ma prawo badać prawidłowość postępowań.
Spór pomiędzy prokuratorami toczy się przede wszystkim wokół śledztwa, które poznańscy prokuratorzy wojskowi prowadzili ws. rzekomych przecieków ze śledztwa smoleńskiego. Śledztwo to przejęli prokuratorzy z cywilnej prokuratury okręgowej w Warszawie i w czerwcu je umorzyli. Wtedy na zlecenie Prokuratora Generalnego prokuratura apelacyjna w Warszawie przeprowadziła analizę tego postępowania. W międzyczasie media informowały, że prowadząca początkowo postępowanie prokuratura wojskowa w Poznaniu zbierała m.in. billingi dziennikarzy. Okazało się, że oskarżyciele wystąpili do operatorów także z żądaniem ujawnienia treści sms-ów z kilkunastu numerów telefonów.
Na dzisiejszej konferencji prasowej prokurator wojskowy z Poznania Marek Przybył zaprzeczył temu, zarzucił dziennikarzom manipulację i stwierdził, że Prokurator Generalny wiedział o działaniach podejmowanych przez prokuratorów wojskowych. Po konferencji postrzelił się w twarz i trafił do szpitala. Jest przytomny.
Konferencja po konferencji
Z tezami Przybyła na późniejszej konferencji prasowej zgodził się Naczelny Prokurator Wojskowy gen. Krzysztof Parulski. Parulski wyraził też opinię, że kontrola postępowania zlecona przez Seremeta i wyciąganie na jej podstawie wniosków ws. nieprawidłowości w postępowaniu prokuratorów wojskowych, jest "działaniem nieuprawnionym".
"Nieprawdziwa informacja"
Tę samą wersję potwierdził - już po wystąpieniu Parulskiego - rzecznik Seremeta Mateusz Martyniuk. - Słowa prokuratora Przybyła, że Prokurator Generalny znał szczegóły postępowania ws. rzekomego przecieku w śledztwie smoleńskim to informacja nieprawdziwa. Prokurator Generalny dwukrotnie spotkał się z płk. Przybyłem z jego inicjatywy. Były to krótkie spotkania, podczas których Prokurator Generalny nie zapoznawał się z aktami - stwierdził. - Nie ma możliwości, by Prokurator Generalny legitymizował działania, które są nie do końca zgodne z prawem. Prokurator Generalny nie otrzymywał konkretnych informacji - dodał Martyniuk. Jak zapewnił, Seremet nie mógł się zapoznać z materiałami ze śledztwa także dlatego, że był w tej sprawie przesłuchiwany jako świadek.
- Po drugie Prokurator Generalny zawsze, w każdych okolicznościach ma prawo badać prawidłowość postępowań. I tak sie stało również w tym przypadku - podkreślił Martyniuk, odnosząc sie do słów Parulskiego o "działaniu nieuprawnionym".
- Prokuratura Apelacyjna (na podstawie analizy postępowania prokuratorów wojskowych - red.) doszła do określonych wniosków i poinformowała o tym Prokuratora Generalnego. On zawsze ma prawo oceniać zgodność z prawem działań podlegających mu prokuratorów - powiedział Martyniuk.
"Struktura hierarchiczna"
Pytany o wyniki kontroli PA, Martyniuk powiedział, że Prokurator Generalny zapozna z nimi opinię publiczną, ale najpierw przekaże je Naczelnemu Prokuratorowi Wojskowemu. Rzecznik przyznał jednak, że z analizy wynika, że prokuratura wojskowa zwracała się do operatorów o przekazanie wykazu połączeń i treści smsów dziennikarzy. - To działanie zostało ocenione w toku analizy PA w Warszawie. Te analizę Prokurator Generalny przekazał Naczelnemu Prokuratorowi Wojskowemu. To on może wyciągać ewentualne konsekwencje - powiedział Martyniuk.
Dopytywany przez dziennikarzy, czy dzisiejsze wystąpienia Przybyła i Parulskiego nie były wyrazem niesubordynacji wobec przełożonego (Prokuratora Generalnego), uciął: - Prokuratura jest instytucją o strukturze hierachicznej. Naczelny Prokurator Wojskowy jest zastępcą Prokuratora Generalnego. Prokurator Generalny jeśli będzie podejmował jakieś działania, w najbliższych dniach opinia publiczna takie informacje na ten temat uzyska.
Spór o przyszłość prokuratury wojskowej
W tle konfliktu ośledztwo ws. rzekomych przecieków ze śledztwa smoleńskiego, jest jeszcze inna sporna kwestia pomiędzy prokuraturami. Chodzi o przyszłość całego wojskowego systemu sprawiedliwości - zarówno sądów, jak i prokurator wojskowych. Prokuratura Generalna chciałaby, żeby został on włączony w system cywilny. W PG i resorcie sprawiedliwości funkcjonują już zespoły pracujące nad stosowanymi zmianami.
Nie chcą tego jednak prokuratorzy wojskowi. Na dzisiejszej konferencji prasowej Parulski uznał działania zamierzające w kierunku likwidacji samodzielnej prokuratur wojskowej za "niecelowe i nieprzydatne". Przybył mówił z kolei, że ewentualne zmiany doprowadzą do "degradacji" prokuratorów wojskowych.
Do sprawy odniósł się też Prokurator Generalny Seremet. Zaprzeczył, aby kierunek zmian strukturalnych w prokuraturze wojskowej miał "degradować" prokuratorów oraz by podejmowano je bez przemyślenia i nierzetelnie, a "celem była likwidacja struktur". - Te wszystkie prace, które toczyły się i toczą w Prokuraturze Generalnej (...) nie wskazują, żeby kierunek zmian został jednoznacznie przesądzony. To nie Prokurator Generalny ma inicjatywę ustawodawczą - podkreślił. I dodał: - Taka dyskusja musi się toczyć i przy moim udziale została zainicjowana. Prokuratorzy wojskowi są świadomi, że takiej dyskusji nie unikną.
Źródło: tvn24