Co najmniej kilkaset milionów złotych może kosztować pomysł ministra obrony Bogdana Klicha by przenieść Dowództwo Wojsk Lądowych z Warszawy do Wrocławia. Według "Dziennika", przeprowadzka jest merytorycznie wątpliwa oraz krytykowana przez oficerów.
W kwietniu szef MON Bogdan Klich zdecydował, że Dowództwo Wojsk Lądowych, kierujące największą częścią armii, przeprowadzi się z warszawskiej cytadeli do centrum Wrocławia. Na dostosowanie cytadeli do potrzeb wojska wydano 600 milionów złotych. Chodzi m.in. o sprzęt informatyczny, zabezpieczenia, tajne kancelarie. Wszystko pójdzie w piach - denerwuje się w rozmowie z "Dziennikiem" wysoki rangą oficer.
Klich: Przeprowadzka będzie tania
Bogdan Klich upiera się, że przeprowadzka będzie tania. - Głównie niewielkie koszty odświeżenia pomieszczeń - zapewnia.
Najważniejsze jednostki lądowe są na zachodzie Polski. Poza tym Wrocław znajduje się poza zasięgiem pewnego rodzaju broni. gen. Czesław Piątas
Według "Dziennika", pomysł na przeprowadzkę do Wrocławia to plan wywodzącego się z Dolnego Śląska generała Czesława Piątasa, zastępcy Klicha. Sam minister podaje przykłady Norwegii i Finlandii, które wynoszą dowództwa ze stolic. - Najważniejsze jednostki lądowe są na zachodzie Polski. Poza tym Wrocław znajduje się poza zasięgiem pewnego rodzaju broni - przekonuje Piątas. "Dziennik" wyjaśnia, że chodzi o rakiety Iskander, których ustawieniem w Kaliningradzie straszą Rosjanie.
Koziej: To szkodliwe posunięcie
Szkodliwe posunięcie. Na świecie dowództwa rodzajów wojsk są integrowane, bo połączone działają skuteczniej. gen. Stanisław Koziej
Pomysł MON krytykuje zarówno szef BBN Aleksander Szczygło, jak i poseł SLD Janusz Zemke. Za chybiony uważa go też generał Stanisław Koziej. - Szkodliwe posunięcie.Na świecie dowództwa rodzajów wojsk są integrowane, bo połączone działają skuteczniej - zauważa generał.
Źródło: "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24