34 osoby, w tym czterej członkowie kierownictwa kopalni, odpowiedzą za naruszenie przepisów i uchybienia, które - według nadzoru górniczego - miały związek z ubiegłoroczną katastrofą w kopalni "Wujek-Śląsk". 18 września 2009 r. w wybuchu metanu zginęło tam 20 górników, a ponad 30 zostało rannych.
O decyzjach nadzoru górniczego poinformował w poniedziałek dyrektor Okręgowego Urzędu Górniczego (OUG) w Katowicach Jerzy Kolasa. Postępowanie OUG jest niezależne od trwającego równolegle śledztwa prokuratury, która jak dotąd nie postawiła nikomu zarzutów w związku z katastrofą.
Sankcje niezależne od przyczyn
Sankcje OUG dotyczą naruszenia konkretnych przepisów bhp, bez przesądzania o tym, na ile przyczyniło się to do katastrofy i śmierci górników. Taka ocena leży w gestii prokuratury i sądu.
O tym, że do katastrofy przyczyniły się m.in. niewystarczająca wentylacja, zły stan urządzeń, nieprawidłowości w organizacji pracy i profilaktyce, komisja badająca przyczyny tragedii oficjalnie poinformowała już w końcu marca tego roku. Dalsze postępowanie OUG, służące zastosowaniu sankcji wobec winnych nieprawidłowości, trwało kolejne kilka miesięcy. Wobec trzech osób jeszcze się nie zakończyło, z powodów formalnych.
W toku postępowania inspektorzy OUG przesłuchali 159 osób, niektóre z nich wielokrotnie. W grupie podejrzanych o wykroczenia znalazło się 36 osób, z których dwie zginęły w katastrofie. Ostatecznie postępowanie objęło 34 osoby, w tym cztery osoby z kierownictwa kopalni, 13 pracowników wyższego dozoru, 12 pracowników dozoru średniego, czterech pracowników fizycznych oraz inspektora bhp.
Związki zawodowe zadowolone
W sierpniu OUG zdecydował o zastosowaniu wobec 10 osób najpoważniejszych sankcji, jakie leżą w gestii nadzoru górniczego - to zakaz wykonywania określonych czynności w ruchu zakładu górniczego na okres od roku do dwóch lat. Oznacza to konieczność odejścia tych osób ze stanowisk. W górnictwie często nazywa się to "śmiercią zawodową".
- Tego typu sankcje objęły jedną osobę kierownictwa kopalni, cztery osoby z dozoru wyższego i pięciu pracowników dozoru średniego. Wobec trzech dalszych osób: dwóch z kierownictwa i jednej z dozoru, postępowania nadal są w toku. Powodem są czasochłonne procedury administracyjne - powiedział Kolasa.
Ani OUG, ani Katowicki Holding Węglowy (KHW), do którego należy kopalnia, nie zdradzają na razie, o jakie osoby z kierownictwa i dozoru kopalni chodzi. Dyrektor Urzędu tłumaczy, że najpierw z orzeczeniami muszą zapoznać się sami zainteresowani. Prawdopodobnie nastąpi to do końca tego tygodnia. Od decyzji zakazujących pełnienia funkcji przysługują odwołania, jednak same decyzje wchodzą w życie z chwilą ich otrzymania przez zainteresowanych.
Z decyzji OUG zadowoleni są przedstawiciele działających w kopalni związków zawodowych. - Te decyzje to naturalna konsekwencja ustaleń specjalnej komisji Wyższego Urzędu Górniczego, która wyjaśniała okoliczności tragedii. Uchybienia były zbyt poważne, by winni mogli uniknąć sankcji. Liczymy, że osoby, które nie wykonywały obowiązków jak należy, przestaną pełnić funkcje - powiedział szef Solidarności w kopalni Piotr Bieniek.
Wybuch metanu zabił 12 górników
Do zapalenia i wybuchu metanu w kopalni doszło 18 września 2009 roku roku 1050 metrów pod ziemią. W dniu wypadku zginęło 12 górników, ośmiu kolejnych zmarło w następnych dniach w szpitalach. Ranne zostały 34 osoby - 25 ciężko, dziewięć lekko. Ostatni poszkodowani opuścili Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich w listopadzie ub. roku.
Komisja WUG uznała, że za tragedię w rudzkiej kopalni odpowiada człowiek, a nie natura. Do najistotniejszych zaniedbań zaliczono dopuszczenie do nagromadzenia się wybuchowej ilości metanu. Było to spowodowane niedotrzymaniem ustalonych warunków przewietrzania ściany wydobywczej; tzw. prądem opływowym dochodziło tam ok. 25 proc. mniej powietrza niż powinno, a tzw. lutniociągiem prawie o połowę mniej.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24