Karnowski twierdzi, że jest ofiarą spisku PiS

Karnowski ofiarą spisku PiS?
Karnowski ofiarą spisku PiS?

- Nikt normalny nie nagrywa swoich znajomych. Chyba tylko Zbigniew Ziobro chciał wprowadzić takie standardy, ale zazwyczaj nikt tego nie robi - bronił się w programie Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. Przyznał, że - jego zdaniem - padł ofiarą "spisku". Czyjego? - PiS - stwierdza.

Prezydent Sopotu Jacek Karnowski jest oskarżony o korupcję. Prokuratura postawiła mu siedem zarzutów. Karnowski jednak twierdzi, że jest nie winny. - Te zarzuty są bezpodstawne - bronił się były działacz PO.

Prokuratura zarzuca mu, że w zamian za zgodę na rozbudowę jednej z kamienic w Sopocie, zażądał od lokalnego biznesmena Sławomira Julkego korzyści majątkowych. Miały być nimi dwa mieszkania. Rozmowę, w której miała paść propozycja, Julke nagrał dyktafonem. Ten jednak zaginął.

PiS za tym stoi

W opinii prezydenta Sopotu zarzuty korupcyjne dla niego to wynik "spisku", który przy pomocy służb państwowych przeciwko kilku politykom PO zawiązał PiS. - Nikomu nie wydaje się to dziwne, że w toku śledztwa nie ma głównego dowodu? - pytał Karnowski. Jego zdaniem Julke nie działał sam i był naciskany przez służby państwowe. - Uważam, że jemu czymś zagrożono i dlatego zgodziła się wykonać pewną pracę (nagranie Karnowskiego - red.) - powiedział prezydent.

To biedny człowiek

Sam Julke uważa, że to Karnowski "jest człowiekiem złym", i że go szantażował i dlatego zdecydował się go nagrać. - Julke nie jest wstanie powiedzieć czym go szantażowałem albo groziłem. Nie potrafi przedstawić żadnych konkretów - mówi prezydent Sopotu. Przyznał także, że mimo to, nie ma żalu do dawnego przyjaciela. - To biedny człowiek - ocenił.

Znam nazwisko

W opinii prezydenta działania prokuratury nie mają na celu wyjaśnienia sprawy i skierowane są przeciwko niemu. - Dlaczego nikt się nie zajmie z kim konsultował się Julka zanim zaczął mnie nagrywać? Dlaczego nikt nie sprawdzi do kogo dzwonił zaraz po nagraniu? - pytał Karnowski. Jego zdaniem biznesmen dział w porozumieniu z dziennikarzem "Rzeczpospolitej" i na bieżąco konsultował swoje działania. - Wiem, że ryzykuję w tym momencie proces ale są bilingi, które o tym świadczą - przyznał Karnowski. Twierdzi także, że zna "na 99 procent nazwisko osoby, która za tym stoi". - Dla dobra śledztwa nie mogę wszystkiego powiedzieć - zaznaczył jednak.

Źródło: TVN24, PAP

Czytaj także: