- Harcerze chcą, aby ich krzyż nie dzielił, ale jednoczył na modlitwie w kościele św. Anny. Ufamy, że tak się stanie – stwierdził kardynał Stanisław Dziwisz w trakcie mszy z udziałem harcerzy w Krakowie. Trwają tam obchody stulecia polskiego harcerstwa, obecny jest prezydent Bronisław Komorowski.
Kardynał Stanisław Dziwisz przedstawił swoje stanowisko w sporze o krzyż, który od kwietnia stoi przed Pałacem Prezydenckim. - Wspaniałe świadectwo wiary i wrażliwości dali warszawscy harcerze w dniach żałoby narodowej, organizując czuwanie i modlitwę na Krakowskim Przedmieściu, stając się kustoszami tysięcy zniczy i stawiając tam krzyż – przypomniał.
Odniósł jednak i do późniejszych wydarzeń: - Dziś, jak wiemy, oni sami chcą, aby ten ich krzyż nie dzielił, ale jednoczył na modlitwie w kościele św. Anny za ofiary smoleńskiej tragedii i w modlitwie za ojczyznę. Ufamy, ze tak się stanie za przyczyną harcerzy, krzyż będzie doznawać należnej mu czci, a ludzie którzy go bronią z pobudek wiary będą szanowani – zaapelował hierarcha.
Problem naszych czasów jest w laicyzmie
I oto, umiłowani, nasza polska sytuacja - walka o krzyż. Ta zewnętrzna, gdy ludzie troszkę bawią się w politykę przy okazji krzyża - ona jest mało ważna i to przeminie. Problem jest gdzie indziej. Problem naszych czasów jest w laicyzmie, w odrzuceniu prawa Bożego, lekceważeniu go, w aborcji, eutanazji, lekceważeniu rodziny, małżeństwa, głoszeniu parad homoseksualnych, w (...) in vitro - i w ogóle w grzechu, nieprawości abp Stanisław Nowak
- Krzyż powinien być tam, gdzie człowiek: w przestrzeni publicznej, ale szczególnie w sumieniu - mówił w niedzielę na Jasnej Górze metropolita częstochowski abp Stanisław Nowak do przedstawicieli branży energetycznej z całej Polski.
25. Pielgrzymka Elektryków, Energetyków i Elektroników zgromadziła w częstochowskim sanktuarium około 10 tys. osób. W homilii podczas mszy na jasnogórskich wałach abp Nowak wyjaśniał, że krzyż trzeba umieć przyjmować sercem, sumieniem i spełnieniem woli Boga.
- I oto, umiłowani, nasza polska sytuacja - walka o krzyż. Ta zewnętrzna, gdy ludzie troszkę bawią się w politykę przy okazji krzyża - ona jest mało ważna i to przeminie. Problem jest gdzie indziej. Problem naszych czasów jest w laicyzmie, w odrzuceniu prawa Bożego, lekceważeniu go, w aborcji, eutanazji, lekceważeniu rodziny, małżeństwa, głoszeniu parad homoseksualnych, w (...) in vitro - i w ogóle w grzechu, nieprawości - wymieniał arcybiskup.
- Nie wolno lekceważyć przestrzeni krzyża - tego sumieniowego. O to jest dzisiaj walka. Krzyż powinien być w sali szkolnej, w szpitalu, w każdym domu użyteczności publicznej, w parlamencie i miejscu, gdzie żyje i porusza się człowiek. Również ten krzyż na zewnątrz, bo człowiek jest całością - zastrzegł hierarcha.
Jak mówił, "krzyż powinien być, kraje chrześcijańskie powinny go mieć". - W tej chwili Polska zadrżała w lęku, gdy podniesiono ręce przeciwko krzyżowi - wciąż mówię, że nie chodzi o ten krzyż sprzed Pałacu, ale o krzyż duchowy, wewnętrzny, istotny. Wobec takiej sytuacji bądźmy wierni krzyżowi - zaapelował abp Nowak.
Zaznaczył, że wierność krzyżowi nie oznacza negowania postępu, kierowanego m.in. przez energetykę, elektronikę. - Ten świat powinniśmy jak najbardziej przemieniać, ale przy tym nie zdradzajmy krzyża, bo jeśli zdradzimy krzyż sumienia (...), świat zacznie się gubić, zresztą już się gubi - przestrzegał metropolita jako przykłady podając m.in. małżeństwa homoseksualne.
Krótka historia krzyża przed Pałacem
Krzyż postawili harcerze w kwietniu, w czasie gdy przed Pałac Prezydencki przychodziły tłumy ludzi, by oddać cześć ofiarom katastrofy. Po zakończeniu kampanii wyborczej przedstawiciele ZHP i ZHR oraz Kancelarii Prezydenta, na której terenie krzyż stoi i warszawskiej kurii, która udostępniła nowe miejsce przeznaczenia zdecydowali, że symbol trafi do kościoła św. Anny.
Jednak samozwańczy "obrońcy krzyża" zapobiegli przeniesieniu krycyfiksu. Wtedy uaktywnili się przeciwnicy obrońców, którzy zorganizowali własny happening za zabraniem go sprzed Pałacu. Spór zaostrza się - w środę stołeczna policja zatrzymała 60-latka, który przyszedł pod Pałac Prezydencki z granatem i groził przeciwnikom przeniesieni krzyża. Dzień wcześniej zatrzymany został 71-latek, który rzucił w tablicę upamiętniającą katastrofę pod Smoleńskiem słoikiem z nieczystościami.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP