- W naszej sytuacji geopolitycznej nie powinno się takich listów pisać, nie powinno się zaostrzać sytuacji politycznej - tak w "Kropce nad i" marszałek Senatu Stanisław Karczewski (PiS) ocenił list otwarty, w którym między innymi byli prezydenci apelują o zachowanie zasad demokratycznych w Polsce.
- Uporczywy powrót do władzy. Brakuje widocznie trzem panom prezydentom tego, co było, przeszło, minęło - ocenił list otwarty w sprawie kryzysu konstytucyjnego marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
Apel zaczęli od zwrócenia uwagi na kryzys konstytucyjny i konflikt między rządem PiS a Trybunałem Konstytucyjnym. "Z wiarygodnego, cenionego partnera w Unii i NATO, stajemy się 'państwem specjalnej troski'. (...) Polska zmierza do autorytaryzmu i izolacji w świecie" - piszą autorzy listu.
PRZECZYTAJ CAŁY LIST Marszałek Karczewski ocenił ten list "bardzo źle". - W naszej sytuacji geopolitycznej nie powinno się takich listów pisać, nie powinno się zaostrzać sytuacji politycznej. Jeśli oni by mieli zrobić jakiś ruch dobry, to powinni przedstawić propozycje i obniżyć temperaturę sporu politycznego. To byłoby zachowanie mężów stanu, a tak to zachowanie wichrzycieli politycznych - powiedział.
"Te osoby mają plusy i minusy"
- Jest takie powiedzenie, że jak jedzie stary samochód, to jedzie bardzo głośno i coraz gorzej - ocenił Karczewski. - Zupełnie niepotrzebny list i zbyteczny apel - dodał.
Karczewski zaznaczył, że jeśli autorzy listu chcieli pomóc w rozwiązaniu problemu, to "bardzo dobrze", ale powinni się zachować inaczej. - Powinni się zwrócić do marszałka Kuchcińskiego: "panie marszałku, może się do czegoś przydamy", a nie pisać agresywne listy - powiedział. - PiS wygrało wybory i ma prawo wprowadzać zmiany. Zmiany, które wprowadzamy, nie są dla byłych prezydentów, tylko są dla ludzi - stwierdził Karczewski.
Ocenił, że sygnatariusze listu "mają swoje plusy i minusy". - Pan Aleksander Kwaśniewski od początku swojej działalności politycznej nie miał takich poglądów jakie ma - powiedział. - W tej chwili nas krytykuje. Jestem przekonany, że za kilka lat będzie nas chwalił - dodał. - Teraz jeszcze nie zapoznał się ze wszystkimi aspektami i tym, co nas czeka w przyszłości - wyjaśnił.
"Nie wiem, co będzie z Donaldem Tuskiem"
Marszałek odniósł się też do kwestii wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. Stwierdził, że za katastrofę "powinna być odpowiedzialność". Jako przykład podał dwóch ministrów, którzy podali się do dymisji po zamachach w Brukseli.
Dodał, że nie wie, czy i jakie konsekwencje poniesie w związku z katastrofą smoleńską ówczesny premier Donald Tusk. Stwierdził, że "nie jest wróżką". - Zobaczymy, jak komisja będzie pracowała, jakie wyniki będą ich badań i dochodzenia - tłumaczył.
Skomentował też poprzednie dochodzenie w tej sprawie. - Dochodzenie i postępowanie było nierzetelne, słabe, złe. I bardzo dobrze, że jest powołana podkomisja i będzie rzetelnie dochodzić do prawdy - powiedział.
Zobacz cały program "Kropka nad i":
Autor: mart/ja / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24