Platforma Obywatelska najprawdopodobniej już w piątek złoży wniosek o postawienie b. ministra skarbu Wojciecha Jasińskiego przed Trybunałem Stanu - taka decyzja zapadła po sejmowej debacie na temat stoczni. I na tym koniec - na razie posłowie PO nie chcą stawiać przed Trybunałem Jarosława Kaczyńskiego.
Dyskusja na temat prezesa PiS trwała na prezydium klubu Platformy. W końcu jednak posłowie nie zdecydowali się na podjęcie wobec niego żadnych kroków. - Był taki pomysł, ale ostatecznie upadł - poinformowały PAP źródła zbliżone do władz klubu PO.
Wniosek przeciwko Wojciechowi Jasińskiemu jest już prawie kompletny. Brakuje tylko podpisów, ale - jak mówi rozmówca PAP - to kwestia czysto techniczna. - Wniosek złożymy w najbliższym czasie - zapewnia.
Palikot: Mamy szokujące wieści o Jasińskim
PO w środę zapowiadała, że decyzję o ewentualnym postawieniu Jasińskiego podejmie po przeanalizowaniu "białej księgi" ws. stoczni przygotowanej przez obecnego ministra skarbu Aleksandra Grada, ale w wieczornym "Magazynie 24 godziny" poseł PO Janusz Palikot zdradził, że decyzja prezydium jego partii może być tylko jedna: - Mamy szokujące wiadomości na temat działalności ówczesnego ministerstwa - mówił.
Potwierdził to w swoim sejmowym wystąpieniu Grad. Minister zdradził, że w "białej księdze" dotyczącej prywatyzacji polskich stoczni jest opis opieszałości, niekonsekwencji i polityki odraczania decyzji. Grad poinformował, że "Biała księga" została przekazana do wszystkich klubów parlamentarnych oraz Najwyższej Izby Kontroli.
- Parlament i instytucje do tego upoważnione muszą z niej wyciągnąć wnioski, aby ci, którzy w sprawie stoczni popełnili zaniechanie, ewentualne przestępstwo, byli z tego tytułu pociągnięci do odpowiedzialności" - podkreślił minister.
Jasiński: Nie mogłem wszystkiego zaryzykować
Wśród głównych zarzutów wobec byłego szefa resortu skarbu jest przede wszystkim to, że nie rozpatrzył on oferty Fortis Banku dotyczącej trzech stoczni, która wpłynęła do ministerstwa skarbu państwa w czerwcu 2007 roku.
Były minister odpiera jednak ten zarzut i twardo powtarza, że minister Grad za wszelką cenę szuka winnych obecnej sytuacji, a nie pracuje nad wyjściem z impasu.
Utrzymuje też, że w sprawie restrukturyzacji stoczni nie otrzymał od Fortis żadnej oferty, a list intencyjny "nie więcej, niż 2-stronicowy". W dodatku, według Jasińskiego, nie był to inwestor, a jedynie reprezentant inwestora, który proponował wstrzymanie wszystkich procedur na dwa miesiące, nie dając żadnych gwarancji.
- Nie mogłem wszystkiego zaryzykować, żeby później wszystko przegrać. Co by było, gdybym ja wszystko wstrzymał, dał wyłączność negocjacyjną na dwa miesiące, a inwestorzy powiedzieliby, że się wycofują - tłumaczył były minister.
Dodał, że do oferty Holendrów podchodził "poważnie". - Memorandum informacyjne w sprawie Gdyni i Szczecina poszło do Fortis, ale nie mogłem powiedzieć, że zrywam stosunki w sprawie Gdańska z firmą ukraińską (ISD). Gdańsk był bardzo mocno zaawansowany - zaznaczał.
Źródło: TVN24, PAP