Zagłosowałam za kandydatami zgłoszonymi przez naszego koalicjanta, dlatego że koalicja wymaga lojalności - powiedziała w "Rozmowie Piaseckiego" minister rozwoju Jadwiga Emilewicz. Polityk partii Porozumienie wicepremiera Jarosława Gowina tłumaczyła, dlaczego poparła wybór byłego posła Prawa i Sprawiedliwości Stanisława Piotrowicza na sędziego Trybunału Konstytucyjnego.
Emilewicz: koalicja wymaga lojalności
Minister rozwoju Jadwiga Emilewicz pytana we wtorek w "Rozmowie Piaseckiego", czy głosowała z czystym sumieniem za Piotrowiczem, który był prokuratorem w czasach PRL, odparła: - Zagłosowałam za kandydatami zgłoszonymi przez naszego koalicjanta, dlatego że koalicja wymaga lojalności. W ramach tej lojalności poparliśmy kandydatów zgłoszonych przez Prawo i Sprawiedliwość. Kropka.
Powiedziała, że "nie będzie więcej komentować tego wydarzenia". - Mamy to już za sobą - dodała.
Odnosząc się do wyboru Krystyny Pawłowicz, wyraziła opinię, że jest ona "konstytucjonalistką, prawnikiem z bardzo dużym dorobkiem prawnym".
Na sugestię, że być może Pawłowicz nie będzie potrafiła wyjść z politycznego zaangażowania i stać się niezależnym sędzią TK, Emilewicz odpowiedziała, że "w ciągu ostatnich dwóch lat wielu sędziów Trybunału Konstytucyjnego bardzo intensywnie angażowało się po jednej ze stron sporu politycznego" i "wydaje się, że także przekroczyło granice".
Emilewicz: kandydaci PiS nie budzili żadnych wątpliwości
Minister rozwoju odniosła się także do wyboru czterech posłów PiS - Marka Asta, Arkadiusza Mularczyka, Bartosza Kownackiego i Kazimierza Smolińskiego - na członków nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Przepadły kandydatki opozycji: zgłoszona przez Koalicję Obywatelską Kamila Gasiuk-Pihowicz i wysunięta przez Lewicę Joanna Senyszyn.
Emilewicz na pytanie, czy dobrym standardem jest, że przedstawicielami Sejmu zostaje czterech posłów PiS i ani jeden z opozycji, odparła, że nie ma w tej sprawie określonego regulaminu.
- Ci kandydaci (PiS - red.), myślę, nie budzili żadnych wątpliwości. Większość z nich to są prawnicy z dużym dorobkiem - oceniła. - Są dobrzy kandydaci. Zostali przegłosowani - stwierdziła. Powiedziała, że zachęca opozycję do konstruktywnej współpracy przy projektach ustaw, przy regulacjach prawnych. Zauważyła, że w Prezydium Sejmu są przedstawiciele wszystkich klubów parlamentarnych.
Emilewicz: duży koalicjant zdecydował się przychylić do naszych argumentów
Minister rozwoju odniosła się również w "Rozmowie Piaseckiego" do złożonego w Sejmie przez posłów PiS, ale ostatecznie wycofanego projektu ustawy likwidującego od 2020 roku górny limit przychodu, do którego płaci się składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe - tzw. 30-krotności ZUS. Porozumienie od początku deklarowało brak poparcia dla projektu. Emilewicz zapewniła, że "nie było kłótni w koalicji". - Było jasne stanowisko Porozumienia, konsekwentnie prezentowane od wielu miesięcy, i duży koalicjant zdecydował się przychylić do naszych argumentów. Kropka - podkreśliła. Powiedziała, iż "to jest dowód tego, że jesteśmy demokratycznymi ugrupowaniami, które prowadzą ze sobą dyskusję i przekonują się nawzajem". - My przekonaliśmy Prawo i Sprawiedliwość i Solidarną Polskę do tego, że nie warto wprowadzać tego rozwiązania w takim momencie roku, że ono nie przyniesie tego skutku budżetowego, który został założony. Po drugie, że wprowadzanie na przełomie listopada i grudnia rozwiązań, które mają się nijak do planów finansowych firm, nie jest najlepszym rozwiązaniem - mówiła.
Pytana, czy Porozumienie przekonało koalicjantów, czy zaszantażowało, Emilewicz odparła: - Jesteśmy naprawdę dobrą koalicją trzech partii. - Kurs jest jasno ustalony, my do tego portu płyniemy. Czasami korygujemy ten kurs nieco w prawo, nieco w lewo. I tym razem myśmy go skorygowali - oznajmiła.
"Nie będziemy sobie skakać do gardeł"
Pytana, czy Porozumienie będzie się zgadzało na taki sposób traktowania, gdzie większy koalicjant składa projekt w Sejmie bez wiedzy mniejszego, powiedziała: - Nie będziemy sobie skakać do gardeł. - To jest naprawdę dobra koalicja, o czym przekonywaliśmy przez ostanie cztery lata. Naprawdę mamy konkretny plan modernizacyjny dla Polski i chcemy go realizować w tym układzie politycznym - skwitowała Emilewicz.
"Dajmy ten prezent przedsiębiorcom na gwiazdkę"
Wyraziła nadzieję, że Sejm szybko przyjmie projekt ustawy ws. tzw. małego ZUS-u plus. Apelowała do posłów opozycyjnych o poparcie tego rozwiązania. - Drodzy parlamentarzyści - dajmy ten prezent przedsiębiorcom na gwiazdkę, aby od 1 stycznia on obowiązywał - powiedziała.
To rozszerzenie obowiązującego od 1 stycznia tego roku tzw. małego ZUS. Mogą z niego korzystać przedsiębiorcy, których średniomiesięczny przychód w 2018 roku nie przekraczał 2,5-krotności minimalnego wynagrodzenia, czyli 63 tysięcy złotych rocznie. W ich przypadku składki na ubezpieczenia społeczne naliczane są proporcjonalnie do przychodu. Aby skorzystać z małego ZUS-u plus, oprócz wyżej opisanego kryterium przychodowego trzeba będzie również prowadzić działalność w poprzednim roku przez co najmniej 60 dni.
Emilewicz o programie Mieszkanie plus
Minister rozwoju nie zgodziła się z opinią, że program Mieszkanie plus "bardzo kuleje". W jego ramach wybudowanych do tej pory zostało 867 mieszkań, 1110 jest w budowie, a w kwietniu zeszłego roku premier Morawiecki zapowiadał, że w 2019 roku powstanie kilkadziesiąt tysięcy mieszkań. Emilewicz opóźnienia w stosunku do obietnic tłumaczyła tym, że "skoncentrowaliśmy się na zmianach prawnych". - Na ostatnim posiedzeniu rząd przyjął nowelizację prawa budowlanego, na którą czeka branża - architekci, inżynierowie. Za chwilę, mam nadzieję, będzie to nowa rzeczywistość prawna. Porządkowanie prawa jest ważne - przekonywała. Przyznała jednak, że obietnica premiera Mateusza Morawieckiego "nie została zrealizowana". - Mamy druga kadencję. (...) Przyspieszamy w tej chwili. To będzie program, na który naprawdę Polacy czekają i który zrealizujemy - zapewniła.
Autor: js//rzw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24