Premier Beata Szydło powiedziała bardzo otwarcie i uczciwie, czym się kierowała. Uważa, że się te nagrody należały i ma do tego prawo - powiedział w "Kropce nad i" szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin. Odniósł się tym samym do wystąpienia byłej szefowej rządu, która podkreśliła, że ministrowie "otrzymywali nagrody za ciężką uczciwą pracę i te pieniądze się im po prostu należały".
W ostatni czwartek była premier Beata Szydło odniosła się do kwestii nagród dla ministrów rządu PiS. - Tak, rzeczywiście ministrowie, wiceministrowie w rządzie PiS otrzymywali nagrody za ciężką uczciwą pracę i te pieniądze się im po prostu należały. To były nagrody oficjalne, nagrody, które zostały przyznane w ramach budżetu uchwalonego w tej izbie, a nie zegarki od kolegów-biznesmenów. Ci ludzie ciężko pracowali i pracują po to, żeby wszyscy Polacy mogli cieszyć się z rozwoju Polski, a nie tylko wybrane grupy interesów - mówiła.
"To kwestia oceny szefa"
Jacek Sasin ocenił w "Kropce nad i", że w tej wypowiedzi "padło wiele trafnych twierdzeń". - Po pierwsze to, że ministrowie rzeczywiście ciężko pracowali - powiedział, dodając, że "to widać po efektach tych działań". Wskazał przy tym na program Rodzina 500 plus, a także uszczelnienie systemu podatkowego.
Pytany, czy zgadza się z byłą premier, że ministrom należały się nagrody, Sasin odpowiedział, że "to zawsze kwestia oceny szefa". - Pani premier Beata Szydło była szefem rządu, oceniała tych ministrów na bieżąco, podejmowała takie, a nie inne decyzje dotyczące przyznawania nagród - dodał.
Sasin podkreślił, że "nie były to nagrody przyznawane pod stołem, ukradkiem". Dodał, że "wszystko było jawne".
- Pani premier Szydło - jak słyszeliśmy - uważa, że się te nagrody należały i ma do tego prawo. Każdy szef ma prawo do tego, aby oceniać swoich podwładnych i nagradzać ich lub karać - zaznaczył szef Komitetu Stałego Rady Ministrów.
"Pani premier odpowiadała politykom opozycji"
Na pytanie, czy bił brawo byłej premier po jej przemówieniu w Sejmie, odpowiedział, że "pewnie bił brawo, dlaczego miał nie bić". - Rzeczywiście - tak jak powiedziałem - (padło - red.) wiele dobrych stwierdzeń celnie trafiających w argumentację opozycji, która jest nieprawdziwą narracją - dodał.
- Pani premier Beata Szydło jest dzisiaj atakowana przez opozycję, przez część mediów za to, że przyznawała nagrody ministrom w czasie, kiedy była Prezesem Rady Ministrów. Przedstawiła swój punkt widzenia, powiedziała bardzo otwarcie, uczciwie, czym się kierowała. Bardzo wyraźnie wskazała na to, że nieprawdziwe są informacje, jakoby tutaj było jakieś naruszenie zasad, naruszenie prawa - tłumaczył.
Sasin dodał, że politycy opozycji "mówią o jakichś nagrodach dawanych pod stołem". Gdy prowadząca program wtrąciła, że słucha, "co ludzie mówią na mieście, w sklepach, w autobusie", o wystąpieniu Szydło, Sasin powiedział: - Pani premier nie odpowiadała tym osobom, o których pani mówi, odpowiadała politykom opozycji.
- Ja rozumiem, że politycy opozycji są specjalistami od dawania pod stołem, ale to nie były żadne nagrody pod stołem - zaznaczył Sasin.
Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów podkreślił, że premier Mateusz Morawiecki przyjął inny styl zarządzania rządem. Przypomniał jego deklarację, że nie będzie nagród dla ministrów.
Nagrody dla rządu Szydło
W grudniu ubiegłego roku poseł PO Krzysztof Brejza zwrócił się z interpelacją w sprawie nagród przyznanych członkom Rady Ministrów. W odpowiedzi wiceszef kancelarii premiera Paweł Szrot zamieścił tabelę z łącznymi kwotami nagród brutto dla poszczególnych ministrów w 2017 roku. Wynika z niej, że nagrody otrzymało 21 konstytucyjnych ministrów (od 65 100 zł rocznie do 82 100 zł), 12 ministrów w KPRM (od 36 900 zł rocznie do 59 400 zł) oraz była premier Beata Szydło (65 100 zł).
Autor: js/mtom / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24