Wychowankowie domu dziecka w Lidzbarku zostali przesłuchani ws. podejrzenia znęcania się nad nimi przez kierownictwo placówki - poinformowała w piątek ostródzka prokuratura. Według śledczych, zeznania dzieci potwierdziły, że dochodziło tam do nieprawidłowości.
Policja zajęła się sprawą w listopadzie, gdy dotarły do niej zdjęcia, na których widać dzieci polewane brudną wodą. Miała to być kara za uszkodzenie ściany w stołówce. Informacje o tym, że w placówce wychowankowie mogą być krzywdzeni otrzymaliśmy również na Kontakt 24.
W piątek zastępca prokuratora rejonowego w Ostródzie Małgorzata Hrybek poinformowała, że śledczy dysponują już zeznaniami wszystkich wychowanków, których przesłuchania zaplanowano na początku dochodzenia. Jak dodała, dzieci mówiły, że w placówce dochodziło do przemocy fizycznej, poniżania czy stosowania "różnego rodzaju ograniczeń" za przewinienia. - Na pewno z tych zeznań wynika, że były różnego rodzaju nieprawidłowości. Musimy teraz ocenić, czy na tyle poważne, że świadczą o popełnieniu przestępstwa znęcania - wyjaśniła. Kilkadziesiąt dzieci zostało przesłuchanych przez sąd w obecności psychologów. Prokuratura otrzymała z sądu protokoły z tymi zeznaniami i część opinii biegłych. Podczas trwającego ponad siedem miesięcy dochodzenia śledczy zebrali już materiał dowodowy zajmujący 16 tomów akt. Jednak - jak podkreśliła prokurator Hrybek - nadal nie można przesądzić, czy i kiedy zostaną komuś przedstawione zarzuty.
Trudności w dochodzeniu
Według śledczych, sprawa "jest bez wątpienia bulwersująca, ale trudna" ze względu na obszerność oraz to, że część zeznań dzieci jest mało precyzyjna. Prokuratura bada kolejne wątki - obecnie sprawdza np., czy wobec wychowanków "stosowano przemoc ekonomiczną", czyli pozbawiano ich kieszonkowego za przewinienia. Dlatego najprawdopodobniej dochodzenia nie uda się zakończyć w sierpniu, jak początkowo planowano.
W związku z podejrzeniem znęcania się nad wychowankami władze stowarzyszenia, które prowadzi niepubliczny dom dziecka w Lidzbarku, zwolniły pod koniec ub. roku jednego z wychowawców, dyrektorkę i jej zastępcę.
Odsunięcia kierownictwa placówki od kontaktu z dziećmi domagało się biuro Rzecznika Praw Dziecka, które po skontrolowaniu placówki oceniło, że mogło dochodzić tam do "naruszenia praw dziecka". Nieprawidłowości potwierdziła również kontrola przeprowadzona przez starostwo w Działdowie, które nadzoruje lidzbarski dom dziecka. Stwierdzono, że dochodziło tam do stosowania bezprawnych form dyscyplinowania i innych zachowań, które mogły być upokarzające dla dzieci.
Kary stosowane wobec dzieci miały obejmować m.in. zamykanie na kilka godzin w izolatce; zdarzały się również poniżające uwagi czy krzyczenie na wychowanków. Działający od ponad pięciu lat dom dziecka w Lidzbarku to dwie sąsiadujące ze sobą niepubliczne placówki opiekuńczo-wychowawcze, w których przebywa ponad 40 dzieci w wieku od 5 do 18 lat.
Autor: kg / Źródło: PAP, TVN24