Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał wyroki dla skazanych za porwanie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika. Złagodzenia kary domagał się m.in. obrońca skazanego na dożywocie Roberta Pazika. Tymczasem rodzina zmarłego biznesmena nadal przekonana jest, że nie wszystkie osoby odpowiedzialne za zbrodnię znalazły się na ławie oskarżonych.
W marcu tego roku sąd okręgowy w Płocku uznał winę 10 oskarżonych, w tym dwóch skazanych na dożywocie. Jednego uniewinniono. Pazik i Kościuk byli skazani na dożywocie, Kościuk w areszcie popełnił samobójstwo. Osiem kolejnych osób - które uczestniczyli w porwaniu lub przetrzymywaniu Olewnika - dostało kary od 15 lat do roku w zawieszeniu.
Sąd odrzucił wszystkie apelacje od wyroków, które złożyli obrońcy skazanych. Adwokaci domagali się złagodzenia wyroku wobec ich klientów bądź ponownego rozpoznania sprawy. M.in. utrzymano wyrok dla Katarzyny Franiewskiej - żony przywódcy grupy.
Sąd apelacyjny uznał jednocześnie, że skazani w tej sprawie nie działali z zamiarem zabicia Olewnika.
Prokuratura: To sukces procesowy
Decyzją Sądu Apelacyjnego nie jest zaskoczony prokurator krajowy Marek Staszak. - Można mówić o swoistym sukcesie procesowym prokuratury - ocenił.
Przyznaje jednak, że spodziewał się, iż "prokuratura odniesie sukces także w stosunku do jednej z osób oskarżonych". Chodzi o Katarzynę Franiewską, która - według prokuratury - nie powinna być uniewinniona z zarzutu uczestnictwa w zorganizowanej grupie przestępczej. W związku z tym, prokurator wniósł apelację o ponowne rozpoznanie jej sprawy. Wobec Franiewskiej zapadł w płockim procesie najniższy wyrok - rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata.
Jak argumentowano, zebrany materiał wskazuje, że żona Franiewskiego zdawała sobie sprawę ze swych działań na rzecz grupy i korzystała z profitów uzyskanych z działalności przestępczej.
Podobnie jak prokurator, apelacje od wyroku wobec Franiewskiej złożyli pełnomocnicy rodziny Olewników. Z kolei broniąca Franiewskiej mec. Ewa Lewicka mówiła, że "jedyną winą jej klientki było, iż była ona żoną gangstera".
Staszak zapewnił, że prokuratura rozważy ewentualne wniesienie odwołanie od wyroku w tej sprawie.
Dodał też, że w ciągu kilku miesięcy nastąpi sfinalizowanie postępowania ws. nieprawidłowości w śledztwie dotyczącym zabójstwa Olewnika. Podkreślił, że śledztwo było bardzo zaawansowane, a zebrany materiał - ogromny.
Gdzie są winni?
Rodzina nadal przekonana jest, że nie wszyscy odpowiedzialni za śmierć Krzysztofa Olewnika stanęli przed sądem. W sprawie od 2007 roku toczy się inne śledztwo, które bada zaniedbania w pracy organów ścigania po porwaniu. Zarzuty postawiono trzem policjantom, przed sądem dyscyplinarnym ma też stanąć prokurator prowadzący śledztwo.
Dwóch sprawców zbrodni popełniło samobójstwo. W olsztyńskim areszcie w czerwcu 2007 r. powiesił się Wojciech Franiewski, któremu prokuratura miała postawić zarzut kierowania zbrodnią. Wkrótce po ogłoszeniu wyroku przez płocki sąd, w kwietniu w podobny sposób w płockim zakładzie karnym popełnił samobójstwo skazany na dożywocie Sławomir Kościuk.
Do porwania 27-letniego syna przedsiębiorcy z Drobina (Mazowieckie) doszło w październiku 2001 r. Sprawcy zażądali okupu, kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną. W lipcu 2003 r. przekazano porywaczom 300 tys. euro, ale uprowadzony nie został uwolniony. Jak się potem okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany - Pazik i Kościuk udusili go. Ciało ofiary, torturowanej przed śmiercią, znaleziono dopiero po pięciu latach od porwania i trzech od zabójstwa.
Źródło: PAP, TVN24, IAR
Źródło zdjęcia głównego: fot. PAP/Grzegorz Michałowski; video: TVN24