- Nagle poczułam straszne gorąco i patrzę, że mam swoją rękę na brzuchu. Za chwilę dostałam strzał w brzuch. Myślałam, że ja już umieram - opowiada Polka, która przeżyła zamach terrorystyczny na Muzeum Bardo w Tunisie. - Wydawało mi się, że strzelają na wiwat - dodaje jej mąż. Rozmawiał z nimi specjalny wysłannik TVN24 Wojciech Bojanowski.
Polka wraz z mężem była na wycieczce objazdowej w Tunezji. W dniu zamachu zwiedzała Muzeum Bardo. - Po obejrzeniu całej wystawy wychodziliśmy, część uczestników poszła do toalety. Zbliżaliśmy się do autobusu, który na nas czekał. Przechodziliśmy przez trawnik - opowiada Jadwiga Olszewska, która przebywa w jednym z tunezyjskich szpitali.
Jak mówi, nagle usłyszała strzały, a jeden z uczestników wycieczki krzyknął: padnij na ziemię.
Polka została ranna w prawą rękę. - Nagle poczułam straszne gorąco i patrzę, że mam swoją rękę na brzuchu - relacjonuje. Jak mówi, w torbie miała chustę, którą zatamowała krwotok. - Ręka wyglądała strasznie. Jeszcze to dzisiaj widzę, Widok był okropny. Wydawało mi się, że ta ręka jest całkowicie odstrzelona - wspomina.
- Za chwilę dostałam strzał w brzuch. Myślałam, że ja już umieram. Tak mi się gorąco zrobiło. Mąż tylko krzyczał, żebym się trzymała. Ne mógł mi pomóc, bo sam miał rozwaloną nogę - opowiada.
"Nie wiedziałam czy idą z pomocą czy idą mnie dobić"
Pani Jadwiga opowiada, że po jakimś czasie podeszli do niej żołnierze w mundurach, z karabinami. - Nie wiedziałam czy oni idą z pomocą czy idą mnie dobić - mówi. Jak relacjonuje, została odciągnięta pod pobliskie drzewo. - Plecy mam otarte, bluzka mi się ściągnęła, ale już nie czułam żadnego bólu - opowiada. - Nie pamiętam, co się dalej wydarzyło. Czekaliśmy na karetki, chyba traciłam przytomność, bo robiło mi się ciemno w oczach. Zabrali nas do szpitala - relacjonuje.
- Strasznie to przeżywam, cały czas słyszę te strzały, pierwszy raz w życiu coś takiego widziałam - mówi. Pani Jadwiga dodaje, że mimo dwóch ran postrzałowych fizycznie czuje się dobrze. - Ale psychicznie jestem rozbita - zaznacza.
"Wydawało mi się, że strzelają na wiwat"
Mąż Polki, pan Janusz, także ranny w zamachu, opowiada, że po wyjściu z muzeum zauważył osobę biegnącą w ich kierunku: - Taki nieduży czarny człowiek, wydawało się, że ma karabin. Nie patrzyłem specjalnie na niego, tylko słyszałem tupot. Wtedy padł pierwszy strzał, wydawało mi się, że może na wiwat - opowiada. Jak mówi, jedna z kul trafiła w jego nogę.
- Potem było z dziesięć strzałów, koło mnie leżało sześć osób - opowiada. Ranny mężczyzna trafił do szpitala.
Dziś do Polski na pokładzie samolotu wojskowego przyleci osiem osób rannych w zamachu. Dwie najciężej ranne zostaną pod opieką tunezyjskich lekarzy.
Krwawy zamach
W środowym zamachu na Muzeum Bardo w Tunisie zginęły 23 osoby, w tym 20 zagranicznych turystów. Według MSZ aktualny bilans ofiar ataku wśród polskich obywateli to dwie osoby zabite, 10 rannych i jedna zaginiona.
Do zamachu przyznali się w czwartek dżihadyści z Państwa Islamskiego. IS wzięło na siebie odpowiedzialność za atak w nagraniu audio, umieszczonym w internecie. Dżihadyści zapowiedzieli kolejne ataki.
Ustalono tożsamość dwóch sprawców zamachu - są to Yassine Abidiego oraz Hatema Khachnaoui, obaj zginęli w wymianie ognia po ataku. Ujęto też ich trzech wspólników, czwarty jest poszukiwany. W sumie zatrzymano dziewięć osób podejrzanych o związki ze sprawcami ataku.
Był to najpoważniejszy atak wymierzony w turystów w Tunezji od 13 lat.
Autor: db/ja / Źródło: tvn24