Jeśli PiS przystanie na tę propozycję, to przyzna sprawstwo Donaldowi Tuskowi i Platformie Obywatelskiej - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 doktor hab. Marek Migalski, politolog z Uniwersytetu Śląskiego, odnosząc się do propozycji lidera PO o wpisaniu do konstytucji zapisu, że wypowiedzenie umowy międzynarodowej odbywa się większością dwóch trzecich głosów w Sejmie. Zdaniem Tuska pozwoli to "uniknąć ryzyka, że w nocy wyprowadzi się Polskę z Unii Europejskiej".
Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk przemawiał w sobotę na konwencji partyjnej w Płońsku. Stwierdził, że "dzisiaj polski dojrzały patriotyzm i prawdziwa miłość do ojczyzny oznacza także wielką potrzebę, wielkie zadanie utrzymania Polski w Unii Europejskiej". Zaproponował prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu, by wpisać do konstytucji zapis, że wypowiedzenie umowy międzynarodowej odbywa się większością dwóch trzecich.
Zdaniem Tuska obecnie, żeby wyprowadzić Polskę z Unii, "wystarczy jedno nocne głosowanie" i nawet zwykła większość głosów. - Proszę natychmiast zgodzić się na wspólne przedsięwzięcie - drobna zmiana w konstytucji, która pozwoli uniknąć ryzyka, że w nocy wyprowadzi się Polskę z Unii - podkreślił lider PO.
O propozycję Tuska pytany był w niedzielnych "Faktach po Faktach" politolog Marek Migalski.
Marek Migalski o "sprytnym zabiegu ze strony Donalda Tuska"
- To jest bardzo sprytny zabieg ze strony Donalda Tuska. Jeśli PiS przystanie na tę propozycję, to przyzna sprawstwo Tuskowi i PO. Zagra w grę, której inicjatorem jest Tusk i PO. To będzie bardzo ciężkie od strony psychologicznej, ale też będą z tego powodu konsekwencje polityczne, bo ludzie zobaczą, że Tusk może zmusić Jarosława Kaczyńskiego do pewnych poczynań - ocenił Migalski.
- Natomiast jeśli PiS na to by nie poszło, potwierdzi diagnozę, którą postawił Tusk, że PiS chce wyprowadzić Polskę z Unii Europejskiej. Bez względu na to, czy tak jest, tu chodzi o przekonanie ludzi. Odmowa współpracy między tymi dwiema partiami postawiłaby PiS w świetle, w którym ta partia nie chce się prezentować, dlatego że 80 procent Polaków jest za członkostwem w UE. Inna sprawa, że niewiele więcej niż 40 procent wierzy, że PiS chce wyprowadzić kraj z Unii i tu jest pole do pracy dla PO - dodał.
Gość TVN24 na pytanie, czy odpowiedzią Prawa i Sprawiedliwości na ruch Donalda Tuska jest Polski Ład, stwierdził, że "PiS ma wiele innych narzędzi".
- Polski Ład jest jednym z nich. Druga rzecz to kryzys uchodźczy czy też straszenie Polaków napływem imigrantów. Każdy rząd ma o wiele więcej narzędzi do uprawiania polityki niż każda opozycja. Tak dzieje się po prostu na całym świecie, dlatego nie sądzę, żeby w przypadku PiS-u był to tylko Polski Ład. (…) Być może ma w zanadrzu jeszcze inne narzędzia, których użyje do przekonania do siebie tych 35-40 procent wyborców, których potrzebuje do zwycięstwa w wyborach parlamentarnych - uzupełnił Migalski.
Migalski o ewentualnych wyborach przedterminowych
W ocenie Migalskiego PiS może doprowadzić do przedterminowych wyborów w momencie, kiedy "będzie miał opanowane wszystkie instytucje i narzędzia, które pozwolą albo wygrać wybory, albo w sytuacji porażki doprowadzić - mówiąc językiem marszałek Witek - do reasumpcji tego głosowania".
- To na razie nie jest chyba jeszcze możliwe, bo trzeba "uchwycić" inne narzędzia. To są i służby specjalne, i instytucje w Sądzie Najwyższym, które decydują o ważności bądź nieważności wyborów. Myślę, że Jarosław Kaczyński ma takie poczucie, że to jeszcze nie jest ten moment, kiedy on naprawdę będzie mógł sfałszować lub przekręcić ewentualne negatywne wyniki dla siebie i PiS-u - podsumował gość "Faktów po Faktach".
Źródło: tvn24.pl