Ciała góników z kopalni Wujek wydobyte na powierzchnię. Po ponad dwóch miesiącach

Ratownicy znaleźli górników 15 czerwca
Ratownicy znaleźli górników 15 czerwca
Źródło: Paweł Skalski | TVN 24 Katowice

Po ponaddwumiesięcznej akcji ratownicy wydobyli na powierzchnię ciała dwóch górników, którzy zginęli w wyniku silnego wstrząsu w kopalni Wujek. Informację o przetransportowaniu ciał przekazał dyspozytor Wyższego Urzędu Górniczego (WUG).

Dwaj górnicy byli poszukiwani od 18 kwietnia, gdy w kopalni w tzw. ruchu Śląsk - części kopalni Wujek, znajdującej się w Rudzie Śląskiej - doszło do silnego wstrząsu na głębokości ok. 1050 m. Z zagrożonego rejonu wycofano wówczas pracowników; dwóch przebywających w zagrożonym rejonie nie zgłosiło się.

Ciała obu mężczyzn ratownicy odnaleźli 15 czerwca. Dotarli do nich specjalnie wydrążonym w tym celu chodnikiem ratowniczym, który połączono z dowierzchnią centralną (rodzaj wyrobiska), następnie doszli do tamy, przy której leżały ciała. Ich transport do bazy ratowników rozpoczęto w poniedziałek po godz. 17. Wieczorem ofiary wypadku były na powierzchni.

Ciała góników z kopalni Wujek wydobyte na powierzchnię

Ciała góników z kopalni Wujek wydobyte na powierzchnię

Akcję wydobycia i transportu przeprowadzał zastęp ratowników z kopalni Wujek, ruchu Śląsk. Ubezpieczał go zastęp ratowników z kopalni Murcki-Staszic. Wydobycie ciał górników nie oznacza końca akcji. Trzeba będzie wycofać jeszcze sprzęt oraz otamować rejon.

Dwa miesiące prac

Akcja ratunkowa trwała 2 miesiące.

Początkowo zmierzający po górników ratownicy przebijali się ręcznie przez rumowisko skalne i zniszczone części maszyn. Posuwali się bardzo wolno, zapadła więc decyzja o drążeniu kombajnem chodnikowym nowego chodnika ratowniczego w kierunku ściany wydobywczej "7", jak również o wykonaniu pionowego odwiertu z powierzchni, aby szybciej sprawdzić niedostępny rejon.

Odwiert był gotowy 5 maja, po 12 dniach prac. Drążony na granicy Katowic i Rudy Śląskiej otwór trafił w zaplanowane wcześniej miejsce ponad kilometr pod ziemią. Opuszczona kamera pokazała, że pod obudowami jest pusta przestrzeń, osuwisko, trochę zniszczeń, nie pokazała jednak ludzi. Przez odwiert opuszczono też sprzęt łącznościowy i płyny. Próby nawiązania komunikacji z górnikami nie przyniosły rezultatu.

Dodatkowo analizy powietrza pobieranego w obserwowanym poprzez odwiert rejonie wskazywały, że jego skład nie jest korzystny dla ludzi. Stwierdzono zmniejszoną zawartość tlenu i zwiększone, zmienne stężenie metanu, od początku pomiarów powyżej granicy wybuchowości.

W związku z brakiem jakiegokolwiek sygnału 13 maja ratownicy zakończyli nasłuch i wycofali sprzęt z odwiertu na powierzchnię. Otwór został przejęty przez kopalnię. Cały czas kontynuowano drążenie kombajnem chodnika ratunkowego, który ostatecznie umożliwił dotarcie do częściowo drożnych wyrobisk w rejonie ściany wydobywczej.

Autor: js,pk//rzw / Źródło: PAP

Czytaj także: