Były szef klubu PO i poseł tej partii Zbigniew Chlebowski zdecydował, że wystartuje do Senatu - dowiedziała się TVN24. Będzie kandydował z Komitetu Wyborczego Zbigniewa Chlebowskiego.
Były polityk PO chce startować z okręgu świdnicko-wałbrzyskiego.
Chlebowski złożył już dokumenty w PKW. Komisja ma rozpatrzyć wniosek jutro o godz. 15.
W połowie sierpnia Zbigniew Chlebowski odszedł z PO. Rezygnację z członkostwa w partii założył 12 sierpnia. Już wtedy zapowiedział, że choć nie podjął ostatecznej decyzji, to zastanawia się nad startem w wyborach do Senatu.
Z aferą w tle
Zbigniew Chlebowski to główny bohater tzw. afery hazardowej. Po tym, jak w 2009 roku "Rzeczpospolita" napisała o nieformalnych kontaktach polityków PO z biznesmenami z branży hazardowej i opublikowała stenogramy z rozmów z nimi, które zarejestrowała CBA. Z materiałów tych wynikało, że ówczesny szef klubu PO Zbigniew Chlebowski i ówczesny minister sportu Mirosław Drzewiecki podczas prac nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej spotykali się i rozmawiali z biznesmenami z tej branży - Ryszardem Sobiesiakiem i nieżyjącym już Janem Koskiem.
Chlebowski w rozmowach telefonicznych podsłuchanych w sierpniu 2008 r. przez CBA mówił m.in. do Ryszarda Sobiesiaka: "Na 90 procent Rysiu, że załatwię. Tam walczę, nie jest łatwo, tak ci powiem.(...)Ja ci powiem szczerze. Ja już nie mam siły sam walczyć z tym wszystkim. Jakby Grzegorz (Schetyna - ówczesny minister spraw wewnętrznych red.) i Mirek (Drzewiecki -red.) trochę pomogli. Przecież wiesz, biegam z tym sam. Blokuję tę sprawę dopłat od roku. To wyłącznie moja zasługa" - miał narzekać Chlebowski.
Poszło o dopłaty
Nad nowelizacją ustawy o grach i zakładach wzajemnych resort sportu pracował przez kilka miesięcy. Zgodnie z projektem nowelizacja wprowadzała do 31 grudnia 2015 r. m.in. 10 proc. dopłaty dla kasyn, salonów gier i automatów o niskich wygranych. Pieniądze z tych dopłat miały zostać przeznaczone na budowę drugiego etapu Narodowego Centrum Sportu. Przez wiele miesięcy resort sportu zabiegał, żeby dopłaty dotyczyły także innych podmiotów zajmujących się hazardem. Dzięki temu do budżetu miało trafić kilkaset milionów zł.
Jednak 30 czerwca 2008 roku minister sporu Mirosław Drzewiecki wysłał pismo do Jacka Kapicy. Poprosił w nim o wykreślenie dopłat z projektu ustawy, bowiem w związku ze zmianą planów inwestycji przed Euro 2012, pieniądze z dopłat nie będą już potrzebne. W liście z 2 września 2008 roku Drzewiecki zmienił zdanie. Poprosił, aby dopłaty jednak zostawić i przeznaczyć je na Fundusz Rozwoju Kultury Fizycznej. Co ważne przeciwko dopłatom od początku protestowali przedstawiciele branży hazardowej.
Źródło: tvn24