Ludwik Dorn oficjalnie zgłosił się na świadka w komisji śledczej ds. nacisków - dowiedziała się TVN24. Gdy zostanie przesłuchany, z pewnością odniesie się do zeznań Janusza Kaczmarka, który mówił o szukaniu haków przez rząd PiS na Mirosława Drzewieckiego.
"W związku z doniesieniami, jakoby były Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji - p. Janusz Kaczmarek zeznał przed kierowaną przez Pana komisją, iż p. Jarosław Kaczyński - w czasach pełnienia przez funkcji Prezesa Rady Ministrów - próbował zdobyć wiedzę na temat rzekomego uzależnienia od narkotyków p. Mirosława Drzewieckiego - obecnego Ministra Sportu i Turystyki, oświadczam, że jestem w posiadaniu informacji, które znajdują się w obszarze zainteresowania Komisji Śledczej" - napisał Dorn do przewodniczącego komisji ds. nacisków Sebastiana Karpiniuka.
Co zeznał Kaczmarek?
Według Radia Zet Kaczmarek zeznał przedkomisją, że politycy Prawa i Sprawiedliwości próbowali zaglądać do prywatnego życia ówczesnej opozycji. Miały ich interesować zwłaszcza rzekome skłonności homoseksualne Olejniczaka z Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz rzekome zamiłowanie do narkotyków Drzewieckiego z Platformy Obywatelskiej.
Jarosław Kaczyński miał o to dopytywać na nieformalnych spotkaniach w kancelarii premiera.
Dorn ma "kompromitującą wiedzę"
Ludwik Dorn, wówczas prominentny działacz PiS, natychmiast w TVN24 odniósł się do słów byłego szefa MSWiA. – Wiem, kto o co pytał w tej sprawie i jest to wiedza dla pana Kaczmarka bardzo kompromitująca – zapewnił Dorn.
Zapowiedział jednocześnie, że wszystko co wie na ten temat chętnie opowie komisji śledczej.
Źródło: tvn24