Żadna krzywda szefowej Związku Polaków na Białorusi, czy samego związku, nie spotka - wręcz przeciwnie. Udowodniłem chyba, że na tyle, ile jest to w mojej mocy dbam o interesy Polaków na Białorusi - powiedział premier Donald Tusk.
Szef rządu odniósł się w ten sposób do publikacji „Rzeczpospolita". Według gazety tuż przed spotkaniem szefów dyplomacji Polski i Białorusi, Borys została wezwana do polskiego MSZ. Miała tam usłyszeć, że "w imię racji geopolitycznych" i poprawy stosunków polsko- białoruskich powinna ustąpić ze stanowiska prezesa Związku Polaków na Białorusi. Szef MSZ Radosław Sikorski określił te informacje jak "wyssane z palca". CZYTAJ WIĘCEJ
Premier zapewnił w sobotę, że przewodnicząca Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys "była, jest i będzie" pod jego "szczególnym patronatem".
Wkrótce spotkanie
Podkreślił, że ma nadzieję, iż w najbliższym czasie osobiście się z nią spotka. - Usłyszy to samo co państwo dziś – przekonywał dziennikarzy Tusk. – Czyli, że będzie mogła liczyć na pełne wsparcie i będziemy działali na rzecz poprawy pozycji Polaków na Białorusi w ścisłym porozumieniu z demokratycznymi władzami Związku Polaków na Białorusi – podkreślił.
Szef rządu dodał, że jeśli dziś mówi się o pewnej odwilży w relacjach między państwami: polskim i białoruskim, to głównym celem, który leży u podstaw odmrażania relacji polsko-białoruskich, jest interes Polaków na Białorusi. - A Andżelika Borys jest wybraną przez nich szefową i to oni będą decydowali. A moim zadaniem jest to, żeby ich wola była respektowana - dodał Tusk.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24