Przez kilka godzin kilkudziesięciu strażaków walczyło z pożarem budynku w centrum Olsztyna. Zabytkowa hala spłonęła w 2/3, ale ogień na szczęście nie przeniósł się na sąsiednie budynki, choć groźba taka była bardzo duża. Przyczyny pożaru nie są na razie znane. Straty po pożarze oszacowano wstępnie na ponad milion złotych.
Hala, w której po północy wybuchł pożar miała 120 metrów długości, 35 szerokości i 10 wysokości. W zabytkowym budynku mieściło się kilka firm: magazyn płyt wiórowych, szwalnia poduszek, zakład elektryczny.
- Właściciel tylko tego ostatniego oszacował straty na pół miliona złotych, więc całość strat na pewno przekroczy milion złotych - poinformował rzecznik warmińsko-mazurskiej straży pożarnej Zbigniew Jarosz. Ogień strawił 2/3 budynku. Z płomieniami przez kilka godzin walczyło aż 31 zastępów straży pożarnej. Choć pożar jest już dogaszony, jeszcze przez kilka godzin na miejscu będą czuwać strażacy.
Niepowetowana strata
Ponieważ ogień zagrażał innym budynkom, ewakuowano sąsiednie budynki m.in. magazyn z antykami. - W tej czynności pomagała nam policja - relacjonował dyżurny Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa. Przyczyny wybuchu ognia nie są na razie znane.
Pożar za niepowetowaną stratę już uznali konserwatorzy i historycy. - Budynek, który spłonął był częścią kompleksu koszar, wybudowanych w latach 80. XIX wieku, po tym, gdy do Olsztyna dotarła kolej. Na tym etapie trudno powiedzieć, czy budynek będzie nadawał się do remontu, czy do rozbiórki. Jeśli by doszło do tego ostatniego bezpowrotnie naruszona zostałaby zabytkowa tkanka tego miejsca - powiedział rzecznik wojewódzkiego konserwatora zabytków w Olsztynie Grzegorz Świętochowski.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24