2,5 godziny trwało spotkanie prezydenta z premierem. Donald Tusk omówił z Lechem Kaczyńskim sprawę Kosowa i zrelacjonował przebieg wizyty w Moskwie.
Jak wynika z komunikatu Kancelarii Prezydenta, szef rządu poprosił Lecha Kaczyńskiego o spotkanie przed planowaną wizytą w Waszyngtonie. Prezydent ponownie określił priorytety polityki wschodniej i wpływ polskiej pozycji na Wschodzie na relacje kraju wewnątrz Unii Europejskiej. Omówiono także problemy związane z pracą Komisji Weryfikacyjnej.
Prezydent prosił o wstrzymanie decyzji
Premier wyjaśniał, dlaczego rząd nie podjął decyzji uznającej niepodległość Kosowa. - Wstrzymaliśmy się, bo prosił o to Lech Kaczyński - ujawnia premier.
- Prosiłem ministra Sikorskiego kilka dni temu, żeby przed wyjazdem do Brukseli zadzwonił do pana prezydenta i poinformował go o naszej intencji. Prezydent dał do zrozumienia, że jest sceptyczny co do szybkiego uznania niepodległości Kosowa.
W związku z tym, rozmawiałem z panem prezydentem o tej sprawie w poniedziałek. Gdyby nie jego prośba, żeby się powstrzymać z decyzją w sprawie Kosowa, zapadłaby ona we wtorek na posiedzeniu rządu - wyjaśnia premier.
Wyjątkowa zgoda ws. Kosowa
Ta sprawa nie dzieli społeczeństwa, więc i politycy są zgodni. Nie ma powodu, by się spieszyć. Stefan Niesiołowski (PO)
Polska nie ma interesu, żeby być w pierwszym szeregu w tej kwestii. Ryszard Kalisz (LiD)
- Na początku były niepotrzebne energiczne ruchy niektórych polityków, ale o nich nie chcę mówić. Najważniejsze jest to, że w sprawach polityki zagranicznej Polska musi mówić jednym głosem i w tym przypadku tak jest - mówił Putra.
Prezydent i premier o weryfikacji WSI
Podczas spotkania w Belwederze omawiano nie tylko kwestie polityki zagranicznej. Według źródeł PAP w Kancelarii Premiera, Tusk zwrócił się do prezydenta, aby wpłynął na szefa komisji weryfikacyjnej WSI Jana Olszewskiego tak, aby przyśpieszyć proces weryfikacji i zdążyć przed 30 czerwca, czyli datą zakończenia prac komisji.
"Chcecie mnie zupełnie zniechęcić do polityki?"
Donald Tusk pytany w środowym wywiadzie dla "Gazety Wyborczej", czy, podobne jak w przypadku Kosowa, spotkania premiera z prezydentem w sprawach zagranicznych nie powinny stać się zwyczajem, odpowiedział, że "nie chce zupełnie zniechęcać się do polityki".
- Staram się jednak zbudować obyczaj, co jest trudne biorąc pod uwagę zmienność nastrojów i konflikt między prezydentem a Platformą, by rozmowy z prezydentem na tematy konstytucyjnie dla niego istotne miały charakter wzajemnej informacji, konsultacji - zapewniał premier. Ale regularnie z Lechem Kaczyńskim Tusk spotykać się nie zamierza. Dlaczego?
- Relacje między rządem a prezydentem są momentami gorszące, nie z winy rządu. Cała Polska widziała wielokrotnie niedopuszczalne sytuacje, gesty, słowa. Jestem przekonany, że po stu dniach rządu zrobilibyśmy więcej, gdybyśmy nie tracili tak dużo energii na niepotrzebne spory kreowane przez prezydenta i jego ludzi - zaznaczył Donald Tusk.
"Moją misją nie jest zaspakajanie potrzeb prezydenta"
Relacje między rządem a prezydentem są momentami gorszące, nie z winy rządu. Cała Polska widziała wielokrotnie niedopuszczalne sytuacje, gesty, słowa Premier Donald Tusk
- Gdy podczas wizyty w Wilnie byłem pytany, jak mam zamiar ułożyć dramatycznie złe relacje z panem prezydentem, zaproponowałem rzecz dla pana prezydenta niezwykle korzystną: by w skład Rady Bezpieczeństwa Narodowego, której szefem jest prezydent, weszli premier i minister spraw zagranicznych i by była zwoływana tak często, jak pan prezydent uzna to za stosowne. Lech Kaczyński odmówił, nie wiem dlaczego - stwierdza premier.
Tusk: Trzeba zmienić Konstytucję
Nie wiadomo, czy podczas rozmowy z Lechem Kaczyńskim premier poruszył sprawę zmiany Konstytucji. Szef rządu zapowiadał przed spotkaniem, że zaproponuje prezydentowi i opozycji debatę nt. zmian w konstytucji.
Trzeba rozpocząć debatę konstytucyjną i przedyskutować, kto ma mieć więcej władzy: prezydent czy premier Premier Donald Tusk
Nie sprecyzował jednak kto miałby rządzić: premier czy prezydent.Precyzuje natomiast PiS. - PiS zawsze mówił, że konstytucja jest zła i należy ją zmienić - przypominał posełPiS Krzysztof Putra. I dodał: to prezydentowi należą się większe uprawnienia. - Większa powinna być rola prezydenta w polityce zagranicznej - przekonuje i dodaje, że jego partia chce, aby głowa państwa miała wpływ nie tylko na obsadę ambasadorów, ale też stanowisk szefa MON i MSZ.
Źródło: PAP, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24