W Chorzowie powstanie ośrodek badań sejsmicznych, który skupi się na wstrząsach odnotowywanych w regionie - zapowiada "Dziennik Zachodni".
Budynek udostępni Uniwersytet Śląski, a do wyposażenia ośrodka w nowoczesny sprzęt przyczynią się środki pozyskane z Unii Europejskiej. Urządzenia, które dzisiaj funkcjonują na Śląsku, pamiętają czasy Gierka.
Każdego dnia przyrządy pomiarowe odnotowują w naszym regionie 3-4 wstrząsy o sile powyżej 2 stopni w skali Richtera. Ich liczba ostatnio wzrasta. Najbardziej trzęsie w Gliwicach, Zabrzu, Katowicach, Rudzie Śląskiej i Mysłowicach, czyli w miastach leżących wzdłuż uskoku kłodnickiego. O Co ciekawe coraz mniej wstrząsów nawiedza nieckę bytomską O tłumaczy prof. Adam Idziak, geofizyk z Wydziału Nauk o Ziemi, Uniwersytetu Śląskiego. Dodaje, że wzmożona aktywność sejsmiczna obejmuje również okręgi bieruńsko-lędziński i rybnicki.
Dr Krystyna Stec z Głównego Instytutu Górnictwa, prowadzącego bank danych o wstrząsach sejsmicznych, tłumaczy, że kopalnie coraz częściej naruszają filary ochronne, fedrują pod centrami miast. Zmuszone są sięgać po coraz głębsze pokłady węgla, dlatego mieszkańcy Śląska mogą czasami odczuć efekty ich pracy.
Sprzęt wykorzystywany do pomiarów nie odpowiada już wymogom dwudziestego pierwszego wieku. Brakuje nowoczesnych punktów badawczych. Do ustalenia epicentrum, miejsca znajdującego się bezpośrednio nad ogniskiem wstrząsu oraz hipocentrum, czyli głębokości, potrzebne są dane z przynajmniej pięciu nowoczesnych stacji, a tylu nie ma na naszym terenie - mówi Idziak.
Źródło: "Dziennik Zachodni"