- To walka o dusze i umysły polskiego społeczeństwa. Jeśli lekarze przegrają tę walkę, to przegrają wszystko - powiedział "Trybunie" Władysław Frasyniuk.
Według niego słowa, które padają ze strony rządzących są albo obraźliwe, albo mają lekarzy przestraszyć. - Wszystko, co teraz słyszę z ust członków rządu, już słyszałem gdzieś na jesieni 1981 roku, mówi "Trybunie" Frasyniuk.
- Wtedy, gdy to usłyszeliśmy, wyciągnęliśmy w naszym regionie pieniądze i zrobiliśmy instrukcję na wypadek stanu wojennego. Jakbym był dziś działaczem związku lekarzy, to pewnie tak samo bym zaczął analizować słowa ministra spraw wewnętrznych - opowiada.
Pytany przez "Trybunę", jak według niego skończy się konflikt władzy z lekarzami, Frasyniuk odpowiada: – Kaczyński cały czas liczy na to, że przetrzyma i albo złamie protest, albo zmusi lekarzy do uległości. Siłowe rozwiązanie będzie porażką, bo odwrócą się od niego wszyscy, nawet „Solidarność”, która teraz milczy i ewidentnie nie wie, jak się zachować.
Kaczyński - mówi Frasyniuk "Trybunie" - będzie więc grał na czas tak długo, jak długo nie zmienią się nastroje społeczne. On wyraźnie chce nastawić opinię społeczną przeciw lekarzom. To jest realna gra, bo każdy z nas stoi po stronie lekarzy tak długo, jak długo sam nie będzie potrzebował pomocy lekarskiej.
Zdaniem Frasyniuka lekarze nie mogą unikać dobrego kontaktu z pacjentami. Powinni eliminować wszelkie takie sygnały, że ktoś nie uzyskał pomocy lekarskiej, bo trwa strajk. To jest najważniejsze. Toczy się walka o dusze i umysły polskiego społeczeństwa. Jeśli lekarze przegrają tę walkę, to przegrają wszystko. Dlatego muszą pokazać, że nie zostawią ludzi bez niezbędnej pomocy lekarskiej - mówi "Trybunie" b. działacz "S".
TR
Źródło: "Trybuna"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24