Oficerowie zatrudnieni w MON nie będą już mogli przychodzić do pracy w garniturach. Aleksander Szczygło wskrzesił martwy do tej pory ustawowy obowiązek noszenia mundurów. Niezadowolonych nie brakuje - pisze "Życie Warszawy".
Według dziennika, tydzień temu szef MON musiał podpisać specjalną decyzję w tej sprawie, bo tylko w ten sposób wielu wojskowych urzędników można było zmusić do podporządkowania się ustawowemu obowiązkowi. Nakaz wykonywania zadań służbowych w mundurze jest bowiem zapisany w ustawie o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych z 2003 r. Do tej pory było to jednak martwe prawo, a dowódcy przyzwalali na noszenie cywilnych strojów przez podwładnych. – W niektórych departamentach MON w mundurach chodzą niemal wszyscy, w innych wyjątki. Ja sam w mundurze pojawiałem się w pracy tylko kilka razy w roku – powiedział "ŻW" jeden z oficerów pracujących w resorcie obrony. Teraz mundury muszą nosić nawet kierowcy służbowych limuzyn. Wywołało to protesty wielu wojskowych prominentów. Powód jest prozaiczny – kierowcy w mundurze nie wypada już np. wysłać po zakupy. „Wykonywanie przez żołnierzy zawodowych zadań służbowych w umundurowaniu powinno być zasadą, od której odstępstwa mogą się zdarzać jedynie wyjątkowo” – napisał w uzasadnieniu decyzji minister Szczygło. W MON oficerowie muszą paradować w mundurach: w poniedziałki w polowych, w pozostałe dni tygodnia – wyjściowych.
Źródło: "Życie Warszawy"