Podobno złote rybki pamiętają tylko trzy ostatnie sekundy. Czasem mam wrażenie, że jestem jedną z nich. W pracy.Złapałem się na tym, że mam poważny problem z przypomnieniem sobie, nad czym pracowałem dwa, trzy, pięć dni temu – jaką robiłem relację, z kim rozmawiałem i o czym.
Oczywiście amnezja nie jest całkowita. Taki raczej szybki reset, po którym system wstaje, zaczyna ładować kolejne elementy i obraz wraca. Czas na bilobil? Gdzie tam – taki resecik bywa przyjemny. Zwłaszcza, gdy się przygotowuje taki materiał jak dziś – o „narodowcach” wykrzykujących na ulicach Krakowa rasistowskie hasła na dwa dni przed marszem żywych. Nie da się ukryć, że ta demonstracja to taki wstyd, że lepiej jak najszybciej o tym zapomnieć. Czy Państwo nie czujecie się czasem jak złote rybki? Pamiętacie, co robiliście przedwczoraj w pracy? Czy może jednak przeżywacie resecik? Niestety, poza krótką pamięcią z samozaliczenia do grona złotych rybek nie płyną żadne profity. Życzeń nie spełniam.