Od przyszłego roku lekarze pierwszego kontaktu mają opiekować się pacjentami przez 24 godziny na dobę. Takie rozwiązanie - według "Życia Warszawy" - chce wprowadzić Narodowy Fundusz Zdrowia. Lekarze już krytykują projekt i zapowiadają protesty.
NFZ uważa, że dzięki dyżurom lekarzy będzie można zaoszczędzić pieniędzy, których w służbie zdrowia nieustannie brakuje. Podobne rozwiązania sprawdziły się już w wielu krajach Europy, m.in. w Wielkiej Brytanii i Skandynawii. W przyszłym tygodniu NFZ ma zdradzić szczegóły projektu. Zapowiada, że będzie kusił lekarzy atrakcyjnym wynagrodzeniem za dyżury. Pomimo to lekarze już zaczynają się buntować i ostrzegają, że nie zgodzą się na przymusowe dyżury - zauważa "ŻW". Na pomysł NFZ ostrożnie reaguje Ministerstwo Zdrowia. - Lekarz nie jest cyborgiem i też musi kiedyś odpoczywać. Nie da się doprowadzić do sytuacji, w której będzie pod telefonem przez 24 godziny. To będzie miało sens tylko wtedy, gdy przychodnie będą ze sobą współpracować i powstaną zespoły lekarzy, którzy podzielą się obowiązkami - mówi na łamach "ŻW" wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas.
Źródło: "Życie Warszawy"