Rząd miał dwa lata, aby poinformować polskich konsumentów, że ryby z Bałtyku mogą zawierać rakotwórcze dioksyny. Taki obowiązek nałożyła na nas Unia Europejska. Powinien, ale tego nie zrobił - twierdzi "Życia Warszawy"
W krajach skandynawskich na produktach, które zawierają rybie mięso, jest informacja o ich szkodliwości. Rząd SLD nie wydał ulotki informacyjnej, tłumacząc się brakiem dokładnych badań. Obecne władze od lutego dysponują wynikami zawartości dioksyn w rybach, ale odwlekają ich opublikowanie pod naciskiem lobby rybackiego. Przetwórcy obawiają się, że ich dochody mogą znacząco spaść. Z informacji, do których dotarło "Życie Warszawy", wynika, że rybacy będą się starać o odszkodowania podobne do tych, jakie otrzymali hodowcy drobiu, którzy ponieśli straty na skutek ptasiej grypy.
Źródło: "Życie Warszawy"