Potencjalnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa Estonii może być Gazociąg Północny - tak wynika z analizy estońskiego Ministerstwa Obrony, do którego dotarł estoński dziennik "Eesti Paevaleht". Resort odmawia komentarza.
Minister obrony Estonii Jaak Aaviksoo zastrzega, że cytowany przez gazetę dokument jest ściśle tajny.
- Każda tego rodzaju struktura na dnie morza potencjalnie może być wykorzystywana dla celów militarnych, jak chociażby monitorowanie ruchu statków czy wywiadu elektronicznego - zastrzegł jednak minister.
Według niego stacje kontrolne, znajdujące się na powierzchni morza, byłyby oczywistymi platformami obserwacyjnymi na terenach stref ekonomicznych innych państw, a cała sytuacja mogłaby mieć bezpośredni wpływ na interesy bezpieczeństwa narodowego sąsiednich krajów. - Teza o potencjalnym zagrożeniu w takiej sytuacji wydaje się logiczną oceną - podsumowuje Aaviksoo.
W zeszłym tygodniu dowódca sił zbrojnych Estonii generał Ants Laaneots zwrócił uwagę, że Rosja zaczęła rozbudowywać swą Flotę Bałtycką pod pretekstem ochrony Gazociągu Północnego.
Spółka Nord Stream, która projektuje, a także będzie budować i eksploatować Gazociąg Północny, już dwa razy zwróciła się do Estończyków o zgodę na zbadanie na morskiego w jej wyłącznej strefie ekonomicznej. Pierwsza prośba została odrzucona, ponieważ zawierała błędy formalne. Drugi wniosek jest rozpatrywany.
Do tej pory zakładano, że Gazociąg Północny będzie przebiegać przez strefy ekonomiczne bądź wody terytorialne Rosji, Finlandii, Szwecji, Danii i Niemiec. Innych krajów miał bezpośrednio nie dotykać. Jednak ze względu na nierówne dno Zatoki Fińskiej, Finlandia wystąpiła z prośbą o przesunięcie trasy gazociągu na południe. Dlatego magistrala gazowa miałaby przebiegać przez wyłączną strefę ekonomiczną Estonii, jednak ta sprzeciwia się idei bałtyckiego gazociągu w ogóle, widząc w nim zagrożenie dla swojego bezpieczeństwa energetycznego.
Źródło: PAP