W ciągu zaledwie dwóch lat, 2007-2008, w polskich szpitalach doszło do 76 samobójstw pacjentów - wynika z raportu Prokuratury Krajowej, do którego dotarł "Dziennik".
Prokuratura twierdzi, że jej organa podejmowały w każdym przypadku śledztwo. Większość spraw dotyczyła "namowy i pomocy do samobójstwa", a więc wszystkiego tego, co nazywane bywa eutanazją. Ale aż 27 postępowań toczyło się w sprawie "nieumyślnego spowodowania śmierci". Pod tym paragrafem kryją się m.in. błędy lekarskie, wskutek których pacjent odczuwał potężny ból i zdecydował się na samobójstwo.
Większość spraw została umorzona przez prokuratorów, a 14 z nich wciąż jest w toku. - "Dane są wstrząsające" - powiedział "Dziennikowi" adresat raportu, rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski. - "Jest znacznie gorzej, niż ktokolwiek mógł pomyśleć. Słyszałem dotychczas o 6 - 7 samobójstwach, nawet to wydawało mi się dużo. Tak dramatycznego sygnału nikt się nie spodziewał".
Kochanowski zarzuca bezczynność rzecznikowi praw pacjenta - instytucji działającej przy Ministerstwie Zdrowia. "Zastanawiam się, gdzie był rzecznik, w czasie gdy ci ludzie odbierali sobie życie. Z moich doświadczeń wynika, że to jest instytucja działająca czysto formalnie", powiedział.