Magdalena Adamowicz: Słowo może zabić. Te, które padały, strasznie Pawła raniły

[object Object]
Magdalena Adamowicz była gościem "Faktów po Faktach"tvn24
wideo 2/35

Ważne jest narodowe pojednanie. Myślę, że coś może w ludziach pęknie, że coś się zmieni. Ale to musi iść nie tylko od polityków, ludzie muszą się zmienić, muszą być bardziej uprzejmi, serdeczni, niewrodzy. Media nie muszą na siłę szukać sensacji, muszą bardziej ważyć słowa. Słowo może zabić. I słowa, które padały, one Pawła strasznie raniły - powiedziała w "Faktach po Faktach" w TVN24 Magdalena Adamowicz, żona zamordowanego prezydenta Gdańska. - On to brał na swoje barki, ale to go strasznie raniło. I okazało się, że te słowa go zabiły - dodała.

- Teraz mam bardzo dużo siły. Nie wiem, jak długo ta siła będzie, czy ona pozostanie, czy przyjdą momenty trudne. Ale Paweł był wszędzie i myślę, że to ważne, żeby mówić o nim - powiedziała w "Faktach po Faktach" w TVN24 Magdalena Adamowicz.

"Nie mam w sercu nienawiści do tego człowieka, który zabił Pawła"

Żona zamordowanego prezydenta Gdańska w rozmowie z Piotrem Jaconiem podkreśliła, że "nie czuje i nie ma w sercu nienawiści do tego człowieka, który zabił Pawła ani nienawiści do jego rodziny". - Ja mam ból w sercu, cierpienie, żal. Ale wiem, że to zachowanie człowieka, który siedział w więzieniu i był indoktrynowany reżimową telewizją, że to, co się dzieje, ten hejt, ta nienawiść spowodowała, że on był takim jakby owocem tej sianej nienawiści - powiedziała.

- Wiem, że ten rząd, który teraz jest, który jest ręcznie sterowany - prokuratura sterowana przez ministra, media reżimowe, bo tak trzeba je nazywać, którymi wiadomo kto rządzi, a kto z tylnego fotela wszystko nakręca - powodowały tę nienawiść ogólną, ale też naszej rodzinie wyrządziły bardzo dużo krzywdy - mówiła.

- Paweł - on zawsze używał tego słowa, ale ja go nie lubiłam - był grillowany żywcem. Urzędy skarbowe wymyślały absurdalne zarzuty, kontrolowały naszą rodzinę kilka pokoleń wstecz, nawet (ludzi) już w bardzo podeszłym wieku. Nękali rodziców Pawła, moich rodziców. Podobnie jak właśnie reżimowa telewizja, która biegała za Pawłem, wykrzykując, wchodziła do mojej mamy do biura. Myśmy po prostu się bali - wyznała.

Na uwagę, że za to, co mówi i jak mówi o mediach publicznych niektórzy grożą pozwami, odpowiedziała, że się nie boi. - Nie boję się dlatego, że ponad sto programów było oczerniających Pawła. Pawła postępowania trwały wiele lat, były umorzone, trwały kolejne lata. I tak naprawdę nigdy nie zostały doprowadzone do końca. Natomiast dziennikarze mówili o tym, że lada dzień będzie aresztowany, co się dzieje w Gdańsku po wyborach, kiedy on wygra i zostanie aresztowany. Ja mówię po prostu prawdę, mówię to, co się działo - podkreśliła.

Warunek Magdaleny Adamowicz

W "Faktach po Faktach" TVN24 Adamowicz zdradziła, jaki warunek postawiła mężowi przed jesiennymi wyborami samorządowymi. - Warunkiem moim, zgodą, aby Paweł startował w wyborach po raz kolejny, było to, aby nasza córka mogła wyjechać za granicę. Aby nie była przy tym hejcie, gdzie często media, czy jego przeciwnicy polityczni prześcigali się w różnych absurdalnych oszczerstwach - tłumaczyła.

- Posądzono go o wszystko, nawet o katastrofy, jak było zalanie, składano pozwy do prokuratury. Nasza córka starsza jest bardzo mądra, wrażliwa, dużo zrozumie, chciałam ją chronić. Wiedziałam, że to będzie dla niej najcięższe. Dlatego postanowiliśmy, żeby na jeden rok wyjechała, żeby to wszystko przeszło. Ja po wyborach dołączyłam do niej - wyjaśniała Magdalena Adamowicz.

"Paweł mówił nam, jak się zachowywać, jeżeli o 6 rano zacznie ktoś pukać do drzwi"

- Baliśmy się. Nawet Paweł mówił nam, jak się zachowywać, jeżeli o 6 rano zacznie ktoś pukać do drzwi. Zdarzało mi się, że jak usłyszałam rano podjeżdżający samochód pod oknem, to wyskakiwałam do okna i patrzyłam, czy przypadkiem nie wysiada większa grupa mężczyzn, którzy zaraz wtargną, rzucą Pawła na podłogę przy dzieciach, zaczną przeszukiwać nasz dom. Nie chciałam, żeby one były świadkami czegoś takiego. Myśmy po prostu się bardzo bali, byli zastraszani - powtórzyła.

Wspominała, że Paweł Adamowicz był silny, ale bali się o dzieci, o rodziców, o rodzinę. - O to, że nagle do pracy przyjdą, wyprowadzą go i oczywiście to będzie w świetle kamer - zaznaczała.

Magdalena Adamowicz: warunkiem moim startu Pawła w wyborach, było to, aby nasza córka mogła wyjechać
Magdalena Adamowicz: warunkiem moim startu Pawła w wyborach, było to, aby nasza córka mogła wyjechaćtvn24

- Politycy obrzucają się już teraz nawzajem, kto jest winny za tę sytuację. Nie za śmierć, ale za tę sytuację, która powstała. Ale też niestety wśród dziennikarzy jest bardzo dużo nadużywania słowa, szukania sensacji - zauważyła. Zwróciła uwagę także na "normalnych, zwykłych ludzi, którzy niestety mają wąskie horyzonty i oglądając jeden jedyny program, nie konfrontując, nie sprawdzając podanych informacji w innych źródłach, przyjmują wszystko za pewnik".

Zilustrowała to przykładem: - W Bazylice Mariackiej przed urną Pawła długo stało starsze małżeństwo. Spytani, czy może nie chcą usiąść, tak długo stoją, jest zimno, ze łzami w oczach odpowiedzieli: "Nie, my tu jeszcze będziemy stać, bo my przyszliśmy przeprosić pana prezydenta. Bo my wierzyliśmy w to, co podaje telewizja, wierzyliśmy i nie wiedzieliśmy, jak jest naprawdę, jakim on był człowiekiem. Jest nam niezmiernie wstyd, żałujemy i prosimy go o wybaczenie".

"Słowo może zabić"

Premier Mateusz Morawiecki tuż po pogrzebie Pawła Adamowicza powiedział, że "cechy pojednania i zgody są kluczowe dla rozwoju całego naszego narodu, społeczeństwa, gospodarki w XXI wieku, do wykorzystania szans, o które walczyli ojcowie naszej niepodległości". Zwrócił się z prośbą, "abyśmy przeciwstawiali się wszelkiej agresji w internecie, w debacie publicznej, na ulicach, w języku mediów czy też w różnych miejscach". - Nauczmy się wreszcie odpowiedzialności, większej odpowiedzialności za nasze słowa, czyny, gesty. Niech to wszystko, co robimy, będzie robione z myślą o lepszej Polsce, o pojednaniu, o zgodzie narodowej - powiedział.

Słowa te komentowała Magdalena Adamowicz. - Ważne jest narodowe pojednanie i myślę, że coś może w ludziach pęknie, że coś się zmieni. Ale to musi iść nie tylko od polityków, ludzie muszą się zmienić, muszą być bardziej uprzejmi, serdeczni, niewrodzy. Media nie muszą na siłę szukać sensacji, (muszą) bardziej ważyć słowa - wyliczała.

- Słowo może zabić. I słowa, które padały, one Pawła strasznie raniły. On to brał na swoje barki, ale to go strasznie raniło. I się okazało, że te słowa też go zabiły - powiedziała.

Magdalena Adamowicz: Słowo może zabić. Te, które padały, strasznie Pawła raniły
Magdalena Adamowicz: Słowo może zabić. Te, które padały, strasznie Pawła raniłytvn24

Adamowicz o apelu do Owsiaka: Paweł bardzo cenił WOŚP

16 stycznia Magdalena Adamowicz wystosowała apel do Jerzego Owsiaka, aby wrócił do Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. - Jurku, bardzo proszę, wróć do Orkiestry, zmień swoją decyzję i graj dalej. Zwyciężymy i siema - mówiła.

We wtorek w TVN24 Adamowicz wyjaśniała swoje słowa sprzed kilku dni. - Paweł od wielu lat, od chyba 25 lat brał udział w Orkiestrze. Córka wyjęła kilka jego dyplomów i identyfikatorów z poprzednich lat. Bardzo cenił tę inicjatywę i nie mógł pogodzić się z tym, jak jest (Jerzy Owsiak) też ze wszystkich stron kąsany. Jest prześladowany, mimo że robi wiele dobrego. Dlatego uważam, że on powinien dalej prowadzić Orkiestrę i to się powinno dalej dziać - mówiła żona prezydenta Gdańska.

W sobotę, po pogrzebie Pawła Adamowicza, Jerzy Owsiak w nagraniu opublikowanym na Facebooku ogłosił, że ponownie przejmuje kierownictwo nad WOŚP. W poniedziałek w "Faktach po Faktach" TVN24 przyznał zaś, że "kiedy usłyszał niesamowicie wstrząsający głos żony prezydenta Gdańska", to nie mógł siedzieć obojętnie.

Pytana, czy rozmawiała jeszcze z Owsiakiem po swoim apelu, czy się kontaktowali, odpowiedziała: - Mieliśmy krótką rozmowę telefoniczną, nie udało nam się spotkać osobiście. Mam nadzieję, że niedługo się spotkamy, bo bardzo chciałabym z nim porozmawiać, moja córka bardzo chciałaby z nim porozmawiać.

Żona Pawła Adamowicza: rozmawiałam przez telefon z Jerzym Owsiakiem, mam nadzieję na spotkanie
Żona Pawła Adamowicza: rozmawiałam przez telefon z Jerzym Owsiakiem, mam nadzieję na spotkanietvn24

"Nie wiedziałam, że to się przerodzi w tak ogromną akcję"

"Zapełnijmy po brzegi ostatnią puszkę Pana Prezydenta na rzecz WOŚP" - zaapelowała po śmierci Pawła Adamowicza Patrycja Krzymińska i zorganizowała na Facebooku internetową zbiórkę. Celem był tysiąc złotych. We wtorek, ostatnim dniu zbiórki, w "puszce" były już miliony. CZYTAJ WIĘCEJ O AKCJI >

- Ja nawet nie wiedziałam, że to się przerodzi w tak ogromną akcję - przyznała Magdalena Adamowicz.

Ona sama przed pogrzebem męża apelowała, by zamiast kupować znicze i kwiaty, wesprzeć organizacje, które były bliskie prezydentowi: WOŚP i Hospicjum im. ks. Eugeniusz Dutkiewicza. W "Faktach po Faktach" tłumaczyła, że chodziło jej o to, by pieniądze przeznaczyć "na coś takiego co pozostanie dłużej" - Kwiaty więdną, znicze się wypalają, a tutaj można jakąś konkretną pomoc komuś udzielić, która jest potrzebna - podkreśliła.

Paweł Adamowicz sam był wolontariuszem WOŚP. Jego żona wyznała w TVN24, że nigdy nie myślała - "rozmawiając jeszcze z mężem kilka godzin wcześniej przez telefon, słysząc jego radość, jak mówił ile nazbierał i jaki jest fajny dzień, że jest z ludźmi, których lubi, że tyle ludzi na ulicy do niego podchodzi, chce się fotografować, że ma tyle życzliwości wśród mieszkańców" - że to się tak skończy.

"Boję się o przyszłość moją i dzieci"

Opowiadała o reakcjach na śmierć męża.

- Byłam w szoku, że tyle ludzi wyszło na ulicę w różnych miastach. Dostaję informacje, że w różnych miastach Europy, że gdzieś na świecie, że w Stanach, że ludzie modlą się za niego, że są poruszeni całą sytuacją. To było dla mnie duże zaskoczenie. To dodaje mi też teraz siły, ale nie ukrywam, że też się boję, że boję się o przyszłość moją i dzieci - przyznała.

Podkreśliła, że "dziś jest silna i chciałaby być jak najdłużej". - Jestem wierząca. Nie okazuje tego publicznie, ale mam dużą i miałam wcześniej łaskę wiary. To mi pomagało w ogóle żyć, znieść te całe prześladowania. Teraz też czuję, że ta wiara daje mi siłę i tylko się modlę, by te siły nie osłabły. Ale gdzieś mam taki lęk, jak sobie poradzimy - dodała.

Żona zmarłego prezydenta Gdańska: jestem dziś silna, ale boję się o przyszłość moją i dzieci
Żona zmarłego prezydenta Gdańska: jestem dziś silna, ale boję się o przyszłość moją i dziecitvn24

- Wczoraj córka mówi "Mamo, już nigdy nie będę mogła przytulić się do taty, do jego ramienia, do jego kochanej brody". One (córki Antonina i Teresa - red.) uwielbiały tak się miziać po brodzie taty. Paweł był bardzo ciepły - opowiadała.

Mówiła także o ostatnim wspólnym urlopie. - Niektórzy mówią, że nie zdążyliśmy się pożegnać, ale to był nasz wspaniały czas, wyjątkowy. Nigdy nie byliśmy dwa tygodnie razem, bez nikogo. To nie były jakieś wczasy, tylko byliśmy po prostu sami. Spóźnił się Pawła samolot na wylot do Polski. Mieliśmy dużo więcej czasu na lotnisku, tuliliśmy się, żegnały się córki, zrobiłyśmy ostatnie zdjęcie. Młodsza córka, tak jak nigdy, bardzo płakała, "Tatusiu, tatulku, nie odjeżdżaj", ale on miał w lutym znów przyjechać na kilka dni. To było wyjątkowe pożegnanie i czuję, że jesteśmy z nim pożegnane - podkreśliła.

"Jak coś robiliśmy wspólnie to robiliśmy to na sto procent"

Pytana, czy dużo ma takich jasnych wspomnień, odpowiedziała twierdząco. - Chociaż Paweł - tak jak mówiłam - mało bywał w domu i tak mi się czasem wydaje, że to jest jakiś sen, że ja się zaraz obudzę i on będzie. Ale przychodzi to, że nie, coś się zmieniło - przyznała.

Dodała, że "mamy dużo wspomnień". - Jak on już był, to też w domu pracował. Przecież on przez ostatni rok miał kampanię, pisał książkę. Jak coś robiliśmy wspólnie to robiliśmy to na sto procent. Jak rozmawiał z córką, to koncentrował się na niej, słuchał jej, traktował ją jak równego sobie partnera, a nie tylko jak dziecko - mówiła.

Powiedziała, że jej mąż dużo z córką "jeździł, chodził na spacery, zabierał ją na różne debaty, wydarzenia, premiery". - Chciał być z nią, ale też chciał, żeby ona miała takie wyzwanie i poznawała nowe rzeczy, nowe horyzonty - dodała.

Magdalena Adamowicz: pożegnanie z Pawłem było wyjątkowe
Magdalena Adamowicz: pożegnanie z Pawłem było wyjątkowetvn24

"Całym sercem popieram Aleksandrę Dulkiewicz"

3 marca w Gdańsku odbędą się przedterminowe wybory prezydenta miasta. Magdalena Adamowicz podkreśliła, że jest następca Pawła Adamowicza. - Całym sercem popieram Aleksandrę Dulkiewicz. Wiem, że ona będzie kontynuowała dzieło Pawła. Jak byliśmy na urlopie, dużo mówił o planach, o swoich ludziach, bo to był ten czas zmian. I miał do Oli pełne zaufanie - zapewniła.

- My znałyśmy się bardzo długo. Ja poznałam Olę jakieś 20 lat temu, przed naszym ślubem. Jej rodzice byli gośćmi na naszym ślubie. Później bardzo wcześnie zmarł ojciec Oli, pamiętam pogrzeb jej ojca. Ona miała wtedy może 20 lat. Była na tyle silna, że powiedziała piękne wspomnienie o swoim ojcu. Też samorządowcu - wspomniała.

"Gdańsk jest najcudowniejszym miejscem na świecie"

Żona zmarłego prezydenta nazwała Gdańsk "najcudowniejszym miejscem na świecie". - Mimo że ja jestem napływową gdańszczanką, kocham to miasto bardzo. Jestem nawet taka zaborcza: jak ktoś mówi, że gdzieś indziej jest lepiej, to zaraz wyciągam pełno argumentów na to, żeby pokazać jaki jest Gdańsk, jakie ma swoje genius loci, jaką ma tradycję, jakich ma ludzi, jakich ma mieszkańców i jak się zmienił w ostatnich latach Gdańsk - wymieniała.

Przyznała, że bolało ją bardzo, kiedy niektórzy mówili przez 20 lat prezydentury męża: "co ty, Adamowicz, robiłeś". - W kampanii tak wyciągali. To nawet dzieci widzą, ile w Gdańsku się zmieniło - podkreśliła.

Dodała, że jest teraz wielu ludzi, którzy mówią, że też czują się gdańszczanami. - Jest to cudowne miejsce na ziemi. Tutaj bije to serce wolności i buntu. Gdańszczanie to nie są pokorne dzieci, oni wiedzą czego chcą i potrafią się czemuś przeciwstawić. Jak mój mąż. On miał swoje zdanie, mocno je artykułował - powiedziała.

O swym mężu powiedziała, że "przede wszystkim Paweł był niesamowitym intelektualistą". - On bardzo dużo czytał. Nikt tego nie doceniał. Cieszę się, że teraz to zaczyna być doceniane. Mówi się, że wielkich docenia się po śmierci. Ale on nie tylko czytał, on ciągle coś notował i układał plany na przyszłość. To nie było tylko takie czytanie dla przyjemności czytania, tylko czytanie dla rozwoju - tłumaczyła.

Wspominała, że "pisał ręcznie, bo nie lubił komputera". - Twierdził, że jak pisze ręcznie, to mózg, ręka, te ruchy powodują, że lepiej myśli. To było niesamowite - powiedziała. Przyznała, że czasem mówiła mu, żeby dyktował na dyktafon. - Ale nie, on tradycyjnie pisał przy biurku - dodała.

"Gdyby nie było takiej nagonki na Pawła, wierzę, że do tego by nie doszło"

Pytana, czy czeka na wyniki śledztwa, odpowiedziała, że na razie o tym nie myśli. Dopytywana, czy myśli o wyjeździe z Gdańska, odparła: - Też jeszcze nie wiem, jakie będą nasze plany. W Gdańsku na pewno będziemy, ale w najbliższych tygodniach czy miesiącach będziemy potrzebować spokoju. Będę myśleć w najbliższych dniach o tym co zrobimy.

Poproszona o ocenę, czy zabójstwo Pawła Adamowicza było mordem politycznym, przyznała, że tak właśnie myśli. - Nie w tym sensie, że ten człowiek dostał konkretne zlecenie od kogoś. Ale tak jak mówiłam, ta mowa nienawiści politycznej i karmienie tym ludzi spowodowało, że ten człowiek po prostu tak a nie inaczej się zachował - powiedziała o Stefanie W., który śmiertelnie ugodził nożem jej męża.

- Gdyby nie było takiej nagonki na Pawła, gdyby nie było chęci dyskredytacji go, zniszczenia, tych absurdalnych wszystkich zarzutów, ciągłego kąsania i grillowania, myślę - wierzę - że do tego by nie doszło. Jestem przekonana - podkreśliła.

Na koniec przyznała, że nie cierpi słowa "wdowa". - Czuję się ciągle żoną. Paweł dla mnie ciągle jest. Nie ma go fizycznie, ale on jest. Po prostu jest i zawsze będzie - podsumowała Magdalena Adamowicz.

ZOBACZ CAŁY PROGRAM "FAKTY PO FAKTACH"

Autor: KB//rzw / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Raporty:
Pozostałe wiadomości

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega przed burzami, które możliwe są w nocy oraz w czwartek rano na wschodzie kraju. Synoptycy prognozują silne opady deszczu.

Niebezpiecznie do rana. IMGW ostrzega

Niebezpiecznie do rana. IMGW ostrzega

Aktualizacja:
Źródło:
tvnmeteo.pl

Prezydent USA Joe Biden wygłosi pierwsze przemówienie po tym, jak zrezygnował z ubiegania się o reelekcję. Będzie można je obejrzeć w TVN24 i TVN24 GO.

Joe Biden wygłosi pierwsze przemówienie po rezygnacji z wyścigu o prezydenturę

Joe Biden wygłosi pierwsze przemówienie po rezygnacji z wyścigu o prezydenturę

Źródło:
tvn24.pl

Lokalne władze poprosiły mieszkańców wyspy Santorini w Grecji o ograniczenie przemieszczania się. To ze względu na bardzo duży napływ turystów. Tylko jednego dnia - we wtorek - na zamieszkaną przez około 15 tysięcy osób wyspę przypłynęło 11 tysięcy gości.

Wyspa dla turystów, dla mieszkańców lockdown. W sieci słowa oburzenia

Wyspa dla turystów, dla mieszkańców lockdown. W sieci słowa oburzenia

Źródło:
PAP

W czwartek o godzinie 16 zostanie przedstawiony raport z prac komisji śledczej w sprawie wyborów kopertowych - przekazał były przewodniczący tej komisji, europoseł Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński. Mówił, że złożonych zostanie kilkanaście zawiadomień do prokuratury, które będą dotyczyć między innymi byłego premiera Mateusza Morawieckiego i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Dodał, że tym politykom grozi "do 10 lat pozbawienia wolności". W ich kontekście przytoczył dwa artykuły Kodeksu karnego, o których ma być mowa w zawiadomieniach.

Joński: będą zawiadomienia do prokuratury na Kaczyńskiego i Morawieckiego. Wskazuje na dwa artykuły 

Joński: będą zawiadomienia do prokuratury na Kaczyńskiego i Morawieckiego. Wskazuje na dwa artykuły 

Źródło:
TVP Info, tvn24.pl, PAP

Premier Donald Tusk powiedział w środę, że będzie rozmawiał z wicepremierem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem o Funduszu Kościelnym, bo nie widzi "jakiegoś dynamicznego procesu" w tej sprawie, a "wiadomo, że ten sposób finansowania Kościoła nie jest najlepszy".

Co z likwidacją Funduszu Kościelnego? Zapowiedź premiera

Co z likwidacją Funduszu Kościelnego? Zapowiedź premiera

Źródło:
PAP

Od czterech do sześciu brytyjskich myśliwców Eurofighter będzie pełnić służbę w Polsce w 2025 roku w ramach misji Baltic Air Policing. Na wschodnią granicę trafią zaś żołnierze Zjednoczonego Królestwa z jednostki inżynieryjno-technicznej, by ocenić jak wesprzeć Polskę przy budowie Tarczy Wschód - przekazał szef MON po rozmowach ze swoim brytyjskim odpowiednikiem.

Brytyjskie myśliwce będą pełnić u nas misję, a na wschodniej granicy Polski pojawi się brytyjska jednostka

Brytyjskie myśliwce będą pełnić u nas misję, a na wschodniej granicy Polski pojawi się brytyjska jednostka

Źródło:
PAP

- Pan prezydent nie był o tym poinformowany ani nikt z Kancelarii Prezydenta. To są decyzje ambasadora Marka Magierowskiego - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Marcin Mastalerek, szef gabinetu prezydenta. Odniósł się w ten sposób do żądania, jakie ambasador w USA postawił w związku z tym, że MSZ wzywa go do kraju.

Sprawa "rekompensaty" Magierowskiego. Mastalerek: prezydent nie był o tym poinformowany

Sprawa "rekompensaty" Magierowskiego. Mastalerek: prezydent nie był o tym poinformowany

Źródło:
TVN24

- Prezydent Andrzej Duda ma jedną z ostatnich szans naprawienia swojej reputacji i reputacji urzędu prezydenckiego po tym, co robił przez lata z Trybunałem Konstytucyjnym i z całym wymiarem sprawiedliwości w Polsce - powiedział premier Donald Tusk, pytany o to, jak zamierza przekonać prezydenta do podpisania ustaw dotyczących TK. Prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził, że przyjęcie tych ustaw to "próba zniesienia Trybunału Konstytucyjnego".

Tusk o "jednej z ostatnich szans" prezydenta, Kaczyński o "próbie zniesieniu Trybunału"

Tusk o "jednej z ostatnich szans" prezydenta, Kaczyński o "próbie zniesieniu Trybunału"

Źródło:
PAP

Do tragicznego zdarzenia doszło na plaży w Dziwnówku. Nie żyje 48-latek, który wszedł do wody mimo czerwonej flagi.

Była czerwona flaga, wszedł do wody, by się ochłodzić. Nie żyje

Była czerwona flaga, wszedł do wody, by się ochłodzić. Nie żyje

Źródło:
tvn24.pl

W Parku Narodowym Yellowstone w USA wybuchł gejzer, gdy w pobliżu stała grupa ludzi. Na dużą wysokość z ziemi wystrzeliła gorąca para i fragmenty skał. Świadkowie zarejestrowali ten moment na nagraniu. Według służb nikomu nic się nie stało. Obszar w pobliżu gejzeru jest tymczasowo zamknięty.

Nagła eksplozja w parku narodowym. Ludzie rzucili się do ucieczki

Nagła eksplozja w parku narodowym. Ludzie rzucili się do ucieczki

Źródło:
CNN, volcanoes.usgs.gov, tvnmeteo.pl

Świadek, widząc zlanego potem i czerwonego na twarzy młodego mężczyznę w rozgrzanym i zamkniętym pojeździe, natychmiast zadzwonił na numer 112.

Po kłótni z dziewczyną poszedł spać do auta. Mogło się to skończyć tragicznie

Po kłótni z dziewczyną poszedł spać do auta. Mogło się to skończyć tragicznie

Źródło:
tvn24.pl

W Sejmie przepadł pierwszy z projektów aborcyjnych. Ministra do spraw równości Katarzyna Kotula mówiła w "Faktach po Faktach", że trzeba teraz "mierzyć siły na zamiary i wiedzieć, co jest możliwe, a co nie". - Dzisiaj jeszcze sięgnęłam do umowy koalicyjnej, bo tą umową niektórzy politycy wewnątrz koalicji 15 października się zasłaniają, a tam mamy jasno zapisane, że kobiety mają prawo decydować - dodała.

Kotula o projektach aborcyjnych: trzeba mierzyć siły na zamiary i wiedzieć, co jest możliwe

Kotula o projektach aborcyjnych: trzeba mierzyć siły na zamiary i wiedzieć, co jest możliwe

Źródło:
TVN24

Senat chce uwzględnić tak zwane prawo Romea i Julii w zmieniającej definicję zgwałcenia nowelizacji Kodeksu karnego. Chodzi o relację seksualną między małoletnimi, których wiek jest zbliżony do tak zwanego wieku zgody, czyli do 15 lat. - Sprzeciw musi budzić stworzenie pola dla choćby potencjalnej odpowiedzialności dzieci jak za zbrodnię za czyny związane z wzajemnymi relacjami seksualnymi w wieku zbliżonym do tak zwanego wieku zgody - podkreślała rzeczniczka praw dziecka Monika Horna-Cieślak.

Prace nad zmianą definicji gwałtu. Senat chce uwzględnić prawo Romea i Julii

Prace nad zmianą definicji gwałtu. Senat chce uwzględnić prawo Romea i Julii

Źródło:
PAP

- Znam swoje miejsce w szeregu, w przeciwieństwie do wielu liderów Prawa i Sprawiedliwości pamiętam, dzięki komu nastąpiła dobra zmiana w 2015 roku - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Marcin Mastalerek, szef gabinetu prezydenta. Zapytany o to, jak reaguje, kiedy niektórzy nazywają go "wiceprezydentem", odparł: - To jest raczej mówione po to, żeby mi zaszkodzić.

Mastalerek "wiceprezydentem"? "Znam swoje miejsce w szeregu"

Mastalerek "wiceprezydentem"? "Znam swoje miejsce w szeregu"

Źródło:
TVN24

Roman Giertych zapowiada, że "jeżeli nie zdarzy się nic niespodziewanego", to w czwartek na posiedzeniu zespołu do spraw rozliczenia rządów PiS wystąpi "kolejny sygnalista". "Wiele już rzeczy o PiS słyszałem, ale ta opowieść zmroziła mi krew w żyłach" - napisał Giertych na platformie X.

Giertych zapowiada kolejnego sygnalistę. "Ta opowieść zmroziła mi krew w żyłach"

Giertych zapowiada kolejnego sygnalistę. "Ta opowieść zmroziła mi krew w żyłach"

Źródło:
tvn24.pl

Tylko w ciągu dwóch dni od wycofania się Joe Bidena z wyścigu prezydenckiego i poparcia w nim Kamali Harris jako nowej kandydatki Partii Demokratycznej kampanię polityczki zasiliła kwota aż 126 milionów dolarów. Większość zgromadzono w ciągu pierwszych 24 godzin, ustanawiając "historyczny rekord". 

Ponad 120 milionów w dwa dni. Kampania Kamali Harris bije rekordy

Ponad 120 milionów w dwa dni. Kampania Kamali Harris bije rekordy

Źródło:
Politico, tvn24.pl

Z Korei Północnej do Rosji wysłano ponad pięć milionów pocisków artyleryjskich na potrzeby inwazji na Ukrainę - powiedział południowokoreański minister obrony Szin Won Sik. Zaznaczył, że to początek zacieśniania stosunków.

Gigantyczna przesyłka pocisków z Korei Północnej do Rosji. "Sprawy nabrały tempa"

Gigantyczna przesyłka pocisków z Korei Północnej do Rosji. "Sprawy nabrały tempa"

Źródło:
PAP

W okupowanej przez Rosjan Awdijiwce na wschodzie Ukrainy wybuchła epidemia cholery - poinformował w środę lojalny wobec Kijowa mer miasta Witalij Barabasz. - Mówią, że w mieście panuje straszliwy smród ciał ludzi, którzy zostali zabici. I nikt ich nie usuwa. Tam jest epidemiologiczna katastrofa - oświadczył.

W okupowanej przez Rosjan Awdijiwce wybuchła epidemia cholery

W okupowanej przez Rosjan Awdijiwce wybuchła epidemia cholery

Źródło:
PAP

Premier Izraela Benjamin Netanjahu przemówił w środę przed amerykańskim Kongresem. - Znajdujemy się w historycznym momencie, irańska oś terroru zagraża Izraelowi, USA i państwom arabskim. To starcie między barbarzyństwem a cywilizacją, dlatego USA i Izrael muszą być zjednoczone, bo gdy jesteśmy razem, wygrywamy, a oni przegrywają. I wygramy - oświadczył. W związku z wizytą polityka w Waszyngtonie wzmocniono środki bezpieczeństwa. Podczas jednego z protestów użyto gazu łzawiącego.

Netanjahu w Kongresie. Przed budynkiem protestujący tłum

Netanjahu w Kongresie. Przed budynkiem protestujący tłum

Źródło:
PAP, Reuters

W południowych krajach Europy, ogarniętych 40-stopniowymi upałami, płoną lasy. W środę z powodu dużego pożaru ewakuowano ponad tysiąc turystów z ośrodka wakacyjnego we włoskiej Apulii. W jednej z gmin w Aragonii na północnym wschodzie Hiszpanii zagrożone tereny musiały opuścić dziesiątki osób, w tym goście hotelu.

Ewakuowano 1200 osób z ośrodka wakacyjnego

Ewakuowano 1200 osób z ośrodka wakacyjnego

Źródło:
PAP, Reuters, tvnmeteo.pl

Senat przyjął z poprawkami ustawę o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Zgodnie z przyjętymi poprawkami to prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej będzie mediatorem w sporach między wydawcami a big techami. Wcześniej wydawcy i redakcje apelowały, by wyższa izba zmieniła uchwalone w Sejmie niekorzystne przepisy tak, by łatwiej było negocjować z platformami cyfrowymi.

Zmiany w prawie autorskim. Jest decyzja Senatu

Zmiany w prawie autorskim. Jest decyzja Senatu

Źródło:
PAP

"Religia", "kolejna ideologia" - tak poseł PiS Piotr Kaleta przedstawiał problem dziury ozonowej. Sugerował, że został on wymyślony, a na dowód pytał ironicznie: "co się z nią stało?". Otóż dziura wciąż jest.

Poseł Kaleta: "co się stało z dziurą ozonową"? Odpowiadamy

Poseł Kaleta: "co się stało z dziurą ozonową"? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24
"Uśpione NATO" i pokój dla Ukrainy?

"Uśpione NATO" i pokój dla Ukrainy?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

"Ale dać Polakowi to rozdawnictwo", "złodziejstwo" - to reakcje internautów na przekaz w sieci, jakoby "przeciętna ukraińska rodzina" miała dostawać 10 tysięcy złotych miesięcznie w ramach różnego rodzaju świadczeń. To fake news stworzony poprzez manipulację danymi.

10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje "przeciętna ukraińska rodzina"? To manipulacja

10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje "przeciętna ukraińska rodzina"? To manipulacja

Źródło:
Konkret24

Stadionowy zakaz zapowiadają władze Polonii Warszawa wobec kibiców, którzy na piątkowym meczu ze Zniczem Pruszków wywiesili baner z homofobicznym hasłem. "Na naszym stadionie nie ma i nigdy nie będzie przyzwolenia na takie zachowania" - czytamy w oświadczeniu klubu wydanym pięć dni po zdarzeniu

Baner "Strefa wolna od LGBT" na meczu Polonii Warszawa. Reakcja władz klubu, po pięciu dniach

Baner "Strefa wolna od LGBT" na meczu Polonii Warszawa. Reakcja władz klubu, po pięciu dniach

Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Brawo uśmiechnięta Polska", "Tusk przysłany przez Niemców wykończy Polskę" - piszą internauci, komentując upadłość Browaru Kościerzyna. Tylko że historia ta działa się za poprzedniego rządu. Wyjaśniamy.

Browar Kościerzyna upadł "po pół roku rządów Tuska"? Co to za historia

Browar Kościerzyna upadł "po pół roku rządów Tuska"? Co to za historia

Źródło:
Konkret24

Grupa Jeronimo Martins, właściciel między innymi sklepów Biedronka, miała w drugim kwartale 2024 roku 156 milionów euro zysku netto wobec 217 milionów euro zysku rok wcześniej - podała spółka w raporcie.

Właściciel Biedronki pokazał wyniki. Zysk w dół

Właściciel Biedronki pokazał wyniki. Zysk w dół

Źródło:
PAP

"W pokoju obok" - anglojęzyczny debiut Pedro Almodovara, "Queer" Luki Guadagnino, "Maria" Pablo Larraina, a nade wszystko druga część filmu, który triumfował w Wenecji w 2019 roku - "Joker: Folie à Deux" Todda Phillipsa, znajdą się w Konkursie Głównym zbliżającego się festiwalu filmowego w Wenecji. Na czele jury, w którym zasiada między innymi Agnieszka Holland, stanie francuska gwiazda kina Isabelle Huppert.

Nowe filmy Pedro Almodovara i Luki Guadagnino w Konkursie Głównym. Ale Wenecja najbardziej czeka na "Jokera 2"

Nowe filmy Pedro Almodovara i Luki Guadagnino w Konkursie Głównym. Ale Wenecja najbardziej czeka na "Jokera 2"

Źródło:
Biennale Cinema 2024, "Variety", "IndieWire", tvn24.pl

Ceny hoteli idą w górę o sto procent, restauracje są gotowe na najazd, sklepy szykują pasujące ubrania i bransoletki przyjaźni, a piekarnia sprzedaje ciastka "inspirowane Taylor". Jedna z najpopularniejszych wokalistek na świecie przyjeżdża na trzy koncerty do Warszawy.

Taylor Swift i gospodarka. "Kto powiedział, że pieniądze szczęścia nie dają, ten nie był Swiftie"

Taylor Swift i gospodarka. "Kto powiedział, że pieniądze szczęścia nie dają, ten nie był Swiftie"

Źródło:
tvn24.pl

- Chciałam przede wszystkim zrobić płytę o Warszawie. Podejść do powstania w humanistyczny sposób, mówiący o emocjach - mówiła o swoim nowym albumie Monika Brodka. Krążek powstał z okazji 80. rocznicy Powstania Warszawskiego. Premierowy koncert pokaże TVN24.

Warszawa według Brodki. "Od nadziei po upadek"

Warszawa według Brodki. "Od nadziei po upadek"

Źródło:
tvnwarszawa.pl