Wzięli dopalacze - ona nie żyje, on w stanie krytycznym. Policja: mamy podejrzanego

Prokuratura informuje, że decyzje co do zarzutów zostaną podjęte w środę.

- Najprawdopodobniej dotyczyć one będą przestępstwa polegającego na spowodowaniu niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób, co zagrożone jest karą do lat 12 więzienia - informuje Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury okręgowej.

Funkcjonariusze od niedzieli poszukiwali dilera, który sprzedał dopalacza parze, która w sobotę imprezowała w centrum Łodzi. Środki psychoaktywne przyjęli 21-latka i 27-letni partner.

- Po powrocie do domu położyli się spać w domu wspólnego znajomego. Wcześniej skarżyli się na złe samopoczucie - mówi Kopania.

Gospodarz nad ranem znalazł martwą kobietę i jej nieprzytomnego partnera w bardzo ciężkim stanie.

Prokurator, medyk sądowy i policjanci przeprowadzili oględziny mieszkania i zwłok kobiety.

- Ich wynik dał podstawę do stwierdzenia, że kobieta mogła umrzeć około północy. Od 28-latka pobrano w szpitalu próbki do badań toksykologicznych, natomiast na środę zaplanowano sekcję zwłok 21-latki - mówi prokurator.

Policja ustaliła, że narkotyki sprzedał im najpewniej 34-letni łodzianin.

- Podczas próby zatrzymania mężczyzna podjął nieudaną próbę ucieczki - mówi kom. Marcin Fiedukowicz z łódzkiej policji.

Znaleziono przy nim tzw. dilerki z masą plastyczną, która będzie przedmiotem szczegółowych badań. - Zatrzymany nie miał przy sobie kluczy do swojego mieszkania, zatem przy użyciu wysięgnika straży pożarnej policjanci dostali się na I piętro kamienicy, gdzie zabezpieczono m.in. kolejne dilerki, wagę elektroniczną oraz porcje substancje w postaci kryształów, proszków i mas plastycznych - mówi kom. Fiedukowicz.

Wstępne badania przy użyciu testera wykazały, że zawierają one narkotyki; na potrzeby postępowania wykonane zostaną także specjalistyczne badania.

Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź/PAP