Łódzka kamera pomoże znaleźć przysypanych górników? "Jedyny taki sprzęt w Polsce"

Specjalna kamera do telewizyjnej inspekcji studni głębinowych jest używana na co dzień do sprawdzania, czy i gdzie znajduje się woda pitna. Przedstawiciele łódzkich wodociągów przekonują, że jako jedyni w kraju posiadają taki sprzęt. Niewykluczone, że niedługo przyda się on w poszukiwaniu zaginionych górników na Śląsku.

- Jesteśmy w gotowości, żeby tam pojechać i pomóc w akcji. Nasza kamera może pracować do głębokości tysiąca metrów - mówi Miłosz Wika z łódzkich wodociągów.

Kamera jest zdalnie sterowana z powierzchni. Służy do tego specjalne centrum dowodzenia, które odwiedził reporter TVN24.

- Kamera potrafi przecisnąć się przez otwór większy niż 10 centymetrów. Dodatkowo "oko" kamery może się obracać, dzięki czemu może dokładnie zbadać niedostępne miejsca - dodaje Wika.

Trwająca dwunastą dobę akcja to następstwo wstrząsu, do którego doszło 18 kwietnia w tzw. ruchu Śląsk - części kopalni Wujek znajdującej się w Rudzie Śląskiej. Wstrząs był skutkiem odprężenia górotworu na głębokości ok. 1050 m. Z zagrożonego rejonu wycofano pracowników; dwóch górników przebywających w zagrożonym rejonie nie zgłosiło się.

Wstrząs spowodował ogromne zniszczenia w wyrobisku, m.in. jego znaczne zaciśnięcie i wypiętrzenie podłoża. Zmierzający po górników ratownicy posuwali się bardzo wolno, przebijając się przez rumowisko skalne i zniszczone części maszyn. Dlatego zdecydowano o drążeniu nowego chodnika, który pozwoli dotrzeć do zaginionych, i wykonaniu pionowego odwiertu, który umożliwi szybsze sprawdzenie niedostępnego rejonu.

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź