Trzy i pół roku za kratami ma spędzić 32-letni Dawid B. W 2010 roku był najbardziej rozpoznawalnym w Polsce handlarzem "dopalaczami".
B. był przed laty nazywanym przez media "królem dopalaczy". Sam zresztą nie unikał tego określenia. W czwartek został nieprawomocnie skazany za sprzedawanie dopalaczy i sprowadzenie niebezpieczeństwa dla zdrowia i życie wielu osób.
W uzasadnieniu wyroku sędzia Edyta Markowicz podkreśliła, że kilkudziesięciu klientów Dawida B. zatruło się dopalaczami na tyle poważnie, że musieli być hospitalizowani.
- Kara trzech lat i sześciu miesięcy bezwzględnego więzienia jest adekwatna do popełnionych czynów i będzie oddziaływać wychowawczo, co jest istotne, zważywszy na fakt, że dopalacze są w Polsce poważnym problemem społecznym - podkreślała sędzia.
Sąd wydał również wyroki skazujące w stosunku do trzech mężczyzn, którzy zasiedli na ławie oskarżonych razem z Dawidem B: Ireneusza C., Piotra P. oraz Łukasza K. Dwaj pierwsi produkowali dopalacze, przez co sprowadzili niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia wielu osób. Ireneusz C. ma spędzić w więzieniu 2,5 roku i zapłacić 10 tys. zł grzywny; Piotr P. został skazany na 2 lata więzienia i 5 tys. zł grzywny.
Z kolei Łukasz K., który wbrew decyzji głównego inspektora sanitarnego wprowadził do obrotu "wyroby wskazane jako podobne do wyrobu o nazwie Tajfun", mogące zagrozić zdrowiu lub życiu, został skazany na pół roku ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania prac społecznych.
"Król dopalaczy" będzie się odwoływał
Wyrok jest nieprawomocny, obrońca zapowiedział, że Dawid B. będzie się od niego odwoływać. W trakcie procesu Dawid B. nie przyznał się do winy. Twierdził, że sprzedawał kadzidełka zapachowe i susz ziołowy do fajek wodnych, a sprawę "rozdmuchały media".
O Dawidzie B. zrobiło się głośno jesienią 2010 roku, kiedy został zatrzymany, gdy otworzył - zamknięty i zaplombowany wcześniej przez sanepid - jeden ze swoich sklepów w centrum Łodzi i zaczął ponownie sprzedawać dopalacze. Ruszyło śledztwo w tej sprawie.
Wojna z dopalaczami
Po przesłuchaniu mężczyzny prokuratura zdecydowała początkowo o przedstawieniu mu dwóch zarzutów z jednego z artykułów ustawy o Państwowej Inspekcji Sanitarnej.
Chodziło o wprowadzenia do obrotu dopalaczy wbrew decyzji inspekcji. Później śledczy rozszerzyli te zarzuty o wprowadzenie do obrotu znacznych ilości środków odurzających.
Ostatecznie prokuratura zarzuciła B., że poprzez sieć sklepów Smart Szop, których był właścicielem, handlował dopalaczami, określając je jako artykuły kolekcjonerskie.
Według śledczych, wprowadził do obrotu produkty o nazwach m.in.: Koko Mięta, Koko Cherry, Exotic Koko, Black Widow, Smart Shiva, Mister Brain czy Hammer. Produkując i handlując dopalaczami sprowadził niebezpieczeństwo dla zdrowia wielu osób.
Rząd Donalda Tuska w 2010 roku rzucił wyzwanie sprzedawcom dopalaczy:
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź